Przejdź do głównej zawartości

Pierwsza osoba liczby pojedynczej

 


"W tym zbiorze opowiadań Haruki Murakami wspomina lata studenckie, dawne dziewczyny i miłości oraz niezwykłe przeżycia, do których do dziś powraca myślami. Pisze też o swoich pasjach: muzyce i baseballu. Nie brak tu jednak także elementów surrealistycznych stanowiących wizytówkę pisarza. Spotykamy na przykład małpę mówiącą ludzkim głosem, znaną czytelnikom z opowiadania "Małpa z Shinagawy". W innym opowiadaniu narrator rozważa, co by było, gdyby saksofonista Charlie Parker dożył czasów bossa novy i nagrał płytę w tym stylu, w końcu pojawia się Bird we własnej osobie by pogadać z narratorem. W dwóch kolejnych czeka czytelnika prawdziwa niespodzianka, a mianowicie poezje! Są tu wiersze o miłości w stylu klasycznej poezji japońskiej, i żartobliwe białe wiersze na temat ulubionej drużyny baseballowej pisarza Yakult Swallows."

***

Tytuł: Pierwsza osoba liczby pojedynczej
Autor: Haruki Murakami
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 224
ISBN: 978-83-287-1526-4

***

Haruki Murakami to bardzo popularny pisarz japoński, sławny na cały świat. Choć napisał już wiele dzieł, to "Pierwsza osoba liczby pojedynczej" jest pierwszą, do której sięgnęłam. Słyszałam wiele opinii na temat tego autora, jego specyficznego stylu pisania. Wśród moich znajomych jest też wielu jego entuzjastów, którzy pochłaniają każdą nowość jak ciepłą bułeczkę. Czy Murakami jest rzeczywiście takim zjawiskowym pisarzem?

Trzymana przeze mnie w ręku książka jest zbiorem opowiadań, w których (jak wskazuje tytuł antologii) autor opowiada sam o sobie. Są tu różnego rodzaju historie, w których przewija się mnóstwo kobiet, muzyki, ciekawych osobistości i dużo mądrości. Historia, która najbardziej przykuła moją uwagę nosi nazwę "Charlie Parker Plays Bossa Nova". Autor opowiada w nim o tym, jak udało mu się napisać artykuł o dalszej działalności muzycznej nieżyjącego już muzyka. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że sama dałam się nabrać. To opowiadanie jest skonstruowane w sposób wręcz dla mnie niesamowity. Czytało się je jednym tchem, a wprowadzone przez autora pewne elementy fikcyjne dodały mu tylko lepszego smaku.

Styl pisania Murakamiego bezsprzecznie przywodzi mi na myśl twórczość Paulo Coelho. Tego autora wręcz uwielbiam i no nie potrafię czytać go bez rozsmakowywania się w tym co napisał. W przypadku autora japońskiego było podobnie. Biorąc pod uwagę w jak specyficznej kulturze się wychował, jest niezwykle interesującym czytanie o wydarzeniach, które mają miejsce w realiach całkiem innych od tych, które są znane standardowemu człowiekowi.

Po przeczytaniu tych opowiadań wiem, że na pewno będę sięgać po inne dzieła tego autora. Nie wiem czy będą one podobne, czy inne, ale ten moment spotkania z jego twórczością był wystarczającym do tego, by zainteresować i rozbudzić moją ciekawość do dalszego kosztowania jego dzieł. Myślę, że ktoś kto jeszcze nie miał styczności z Murakamim, a lubi czytać to co stworzył Paulo Coelho, powinien sięgnąć też i do japońskiego autora. Jest on inny, ale w pewien sposób podobny. Ciekawy, niecodzienny i bardzo intrygujący. Wchodząc w tak niekonwencjonalny dialog z autorem, można również wiele dowiedzieć się o samym sobie. Prawdy i uniwersalne mądrości jakie są zawarte w jego słowach, pozostają na długo w umyśle czytającego.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.

Komentarze

  1. Muszę wreszcie przeczytać coś tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Również długo zabierałam się do dzieł tego autora, ale naprawdę warto wreszcie to zrobić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...

Czerwony lód [Recenzja patronacka]

"Sierż. szt. Szadurski po policyjnej akcji w rezerwacie Beka otrzymuje wezwanie na miejsce zdarzenia do zakładu produkującego mrożonki w Szelewie. Podłoga na hali produkcyjnej zalana jest ludzką krwią. Brak ciała oraz nagrań z monitoringu od samego początku komplikuje śledztwo.  Po odnalezieniu ciała brygadzistki zostają utworzone trzy grupy śledcze. Szadurski pod ścisłym nadzorem naczelnika i prokuratora prowadzi sprawę, w której napotyka liczne komplikacje: nie tylko dyrekcja manipuluje dowodami i zeznaniami pracowników obecnych feralnej nocy na terenie zakładu, ale także jeden z istotnych świadków umiera. Morderstwo brygadzistki wywiera na Szadego większy wpływ niż przypuszczał, co powoli prowadzi go na dno. Z czasem, przez niewiarygodne zeznania oraz podkładane dowody, jest zmuszony korzystać z niekonwencjonalnych metod. Co takiego ukrywa zarząd firmy, że jest gotowy poświęcić ludzkie życia, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw? Czy Szademu uda się znaleźć zabójcę?...

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...