"Żyrardowski pisarz i poeta, przedstawiciel horroru retro
nawiązującego swą formą do klasycznej angielskiej literatury grozy z przełomu XIX i XX
wieku. Autor wydanego w 2019 roku zbioru opowiadań pt. „Elizabeth”. Miłośnik i propagator dawnej literatury oraz kina grozy. Prowadzi na Facebooku grupę „Groza w stylu retro”, której członkowie dyskutują na temat dziejów horroru w wiekach minionych. Twórczość autora, oscylująca na ogół wokół zagadnień szeroko rozumianej metafizyki, charakteryzuje się przede wszystkim tajemniczym gotyckim klimatem, archaicznym, nawiązującym do klasycznej grozy stylem i językiem, a także głęboką analizą psychologiczną postaci skonfrontowanych ze sferą nadprzyrodzoną. Autor znany jest również ze swego zamiłowania do etykiety i mody pierwszej połowy XX wieku."
nawiązującego swą formą do klasycznej angielskiej literatury grozy z przełomu XIX i XX
wieku. Autor wydanego w 2019 roku zbioru opowiadań pt. „Elizabeth”. Miłośnik i propagator dawnej literatury oraz kina grozy. Prowadzi na Facebooku grupę „Groza w stylu retro”, której członkowie dyskutują na temat dziejów horroru w wiekach minionych. Twórczość autora, oscylująca na ogół wokół zagadnień szeroko rozumianej metafizyki, charakteryzuje się przede wszystkim tajemniczym gotyckim klimatem, archaicznym, nawiązującym do klasycznej grozy stylem i językiem, a także głęboką analizą psychologiczną postaci skonfrontowanych ze sferą nadprzyrodzoną. Autor znany jest również ze swego zamiłowania do etykiety i mody pierwszej połowy XX wieku."
Zapraszam was serdecznie na wywiad, który poprowadzony waszymi oraz moimi pytaniami, rozwinął się bardzo, ale to bardzo interesująco :). Choć wiosna już za oknem, a my siedzimy w domach, to proponuję wspólną herbatkę w iście doborowym towarzystwie :)
Co sądzi Pan o modzie
pierwszej połowy XX wieku i etykiecie panującej w tamtych czasach?
Każdy, kto miał kiedyś okazję
mnie poznać z pewnością zna odpowiedź na to pytanie. W moim rodzinnym
mieście jestem znany z mojego zamiłowania do mody i etykiety pierwszej połowy
XX wieku. Na co dzień chodzę w garniturze i to nie dlatego, że tego wymaga mój
zawód, lecz ponieważ to lubię. Często też noszę zegarek kieszonkowy i kapelusz,
którego uchylam pozdrawiając znajomych na ulicy, zaś odwiedzających mnie w domu
gości podejmuję w bonżurce. Jest to trochę ekscentryczne i nie wszystkim się to
podoba – niektórzy myślą, że jestem dziwny.
Ale zdecydowana większość ludzi, jakich poznaje jest na tak. Zdarzyło mi
się czasem, że gdy wracaliśmy z żoną z jakiegoś wydarzenia ktoś zatrzymywał się
przy nas tylko po to, by powiedzieć nam, że wspaniale wyglądamy. Kiedyś pewien
pan poprosił mnie nawet o namiary do krawca! Oczywiście, jest to bardzo miłe.
Ale dla mnie jest to dowód na to, że ludzie skrycie tęsknią za czasami pięknych,
eleganckich strojów i kurtuazji. Porzucenie etykiety na rzecz całkowitego
„luzu” w relacjach międzyludzkich zdecydowania nie służy społeczeństwu.
Zachowania, które jeszcze kilkanaście lat temu napotkałyby na zdecydowany opór
dziś uchodzą za akceptowalne. Weźmy dla przykładu język, jakim posługują się
ludzie. Kiedyś użycie wulgaryzmu w obecności damy uchodziło za wielki nietakt,
a dziś niektóre kobiety same posługują się takimi słowami. Jako pisarz wysoko
cenię sobie kulturę języka i bardzo razi mnie powszechne używanie wulgaryzmów,
które na dobre zadomowiły się już w języku wielu ludzi, a co najgorsze –
przeniknęły także do sztuki. To bardzo smutne. Powracając jednak do głównej
myśli uważam, że etykiety powinno nauczać się w szkołach. Sam bardzo interesuję
się tym tematem i zdradzę w sekrecie, że opracowuje właśnie podręcznik z
zasadami savoir vivre dla mężczyzn.
Prace są już w dość zaawansowanym stanie więc może niebawem książka ujrzy
światło dzienne.
Jak Pan sądzi, dlaczego jest
byt i czym jest? Powinniśmy go czcić w naszej marnej egzystencji czy raczej nie
przejmować się nim i jego pochodzeniem?
Przede wszystkim powinniśmy
najpierw zdefiniować co rozumiemy pod pojęciem bytu. Zasadniczo w ujęciu
metafizycznym byt może oznaczać wszystko, co istnieje i ma w sobie pierwiastek
życia. Bytem jest każda osoba ludzka, ale bytem jest również Osoba, którą w
filozofii określa się mianem Absolutu, a ja jako chrześcijanin nazywam go
wprost Bogiem. Bóg jest bytem absolutnym, tzn. doskonałym, najwyższym, pełnym,
niezależnym, nieskończonym i nieograniczonym. Jest bytem koniecznym, gdyż od
Niego bierze początek wszelki inny byt. On istnieje odwiecznie – nie ma
początku ani końca. Choć nie określiłbym życia ludzkiego mianem „marnej
egzystencji” to jednak głęboko wierzę w to, że człowiek jest wezwany do tego by
poznawać Boga, wejść z Nim w osobową relację i oddawać Mu należytą cześć.
W przeciwnym razie, nie będzie nigdy w stanie odkryć pełnej prawdy o samym
sobie.
Jakich inspiracji może
spodziewać się czytelnik w zbiorze opowiadań Pana Mateusza? Czyżby rzeczywiście
Grabińskiego ?
Bardzo wysoko cenię sobie
twórczość Stefana Grabińskiego. Jest on nie tylko genialnym pisarzem lecz nadto
swoistą perełką dla polskiej literatury. Trudno bowiem znaleźć innego polskiego
pisarza z tamtego okresu, który z taką pasją tworzyłby opowiadania grozy. Tworząc
„Elizabeth” inspirowałem się jednak przede wszystkim klasykami angielskimi z
przełomu XIX i XX wieku. Mam na myśli przede wszystkim Brama Stokera, Josepha
Sheridana Le Fanu, E. F. Bensona czy M. R. Jamesa. To właśnie ci wielcy twórcy
stanowili główne źródło inspiracji dla mojego debiutu i myślę, że rzuca się to
w oczy podczas lektury książki.
Opowiadania są formą w której
niektórzy pisarze osiągnęli prawdziwe mistrzostwo – jednakże takim prawdziwym
wyzwaniem ( tak sądzę ) mimo wszystko jest dłuższa forma jaką jest powieść. Czy ma Pan
w planach pokuszenie się o takową ?
Opowiadania są tą formą, w której
czuję się i odnajduję się najlepiej. Pod pewnymi względami mają przewagę nad powieścią,
gdyż pozwalają skupić się na jednym wątku i doprowadzić go do końca bez
wdrażania wątków pobocznych. Muszę wyznać, że jako czytelnik też najchętniej
sięgam po opowiadania. Rzeczywiście, niektórzy klasycy grozy osiągnęli w tej
formie wypowiedzi mistrzostwo. Wystarczy tylko wspomnieć M. R. Jamesa, którego
pisarski kunszt nie podlega dyskusji, a przecież nigdy nie napisał żadnej
powieści. Sądzę, że to, iż sam najchętniej sięgam po opowiadania ma również
wpływ na moją twórczość. Oczywiście, nie wykluczam napisania powieści. Przyznam,
iż chodzi mi po głowie taka myśl. Jednak z całą pewnością opowiadania pozostaną
moją główną specjalnością.
Jakie ma Pan plany literackie?
Zamierzam wydać kolejny zbiór
opowiadań. Prace nad nim trwają już od zeszłego roku i myślę, że wkrótce
zostaną ukończone. Sądzę, że nowy zbiór może zaskoczyć czytelników. Poza tym
pracuję też nad wspomnianym już przeze mnie podręcznikiem savoir vivre-u. Rozważam także napisanie książki o tematyce
egzystencjalnej ukazanej w perspektywie wiary chrześcijańskiej.
Skąd czerpie Pan największą
inspirację?
Źródeł mojej inspiracji jest
naprawdę wiele. Przede wszystkim literatura, a zwłaszcza klasyczna literatura
angielska. To właśnie takie twórczynie jak Jane Austen, Anne Bronte czy Elizabeth
Gaskell miały znaczący wpływ na kierunek, w jakim później poszedłem jako
pisarz. Mam tu oczywiście na myśli nurt retrospektywno-nostalgiczny, do którego
się zaliczam. Z kolei klasycy grozy pokroju Brama Stokera rozbudzili we mnie
miłość i pasję do tego gatunku, który był mi bliski od zawsze albowiem odkąd
sięgam pamięcią interesowało mnie wszystko, co tajemnicze i niewyjaśnione. Poza
tym źródłem mojej inspiracji są również inne dziedziny sztuki takie jak
malarstwo, muzyka czy film. Jako artysta znajduję inspirację także w samej
naturze i architekturze, która niejednokrotnie sama opowiada mi jakąś historię.
Ja zaś ubieram ją w słowa i przelewam na papier. To naprawdę niesamowite
doświadczenie.
Kto jest Pana literackim
mentorem?
Myślę, że głównie twórcy, których
wymieniłem powyżej, a zwłaszcza ci związani z nurtem grozy. Trudno byłoby mi
wybrać jednego z nich. Gdybym jednak miał to uczynić to chyba byłby nim Joseph
Sheridan Le Fanu. Jego „Carmilla” jest w mojej opinii najlepszą nowelą grozy, jaką
przeczytałem w życiu i myślę, że właśnie w tej lekturze należy się doszukiwać
najważniejszego źródła moich inspiracji.
W jakich czasach chciałby się
Pan znaleźć i dlaczego?
Chętnie przeniósłbym się choć na
chwilę do XIX i pierwszej połowy XX wieku. Mógłbym wówczas poznać osobiście
tych wszystkich wspaniałych pisarzy, których tak wysoko cenię i którymi się
inspiruję. Poza tym czasy te miały w sobie tę magię, której tak brakuje czasom
obecnym.
Czym dla Pana są opowiadania z
nutką grozy?
Są dla mnie źródłem inspiracji i
rozrywki, a także okazją do refleksji nad wieloma aspektami związanymi z ludzką
egzystencją i doświadczeniami. Myślę, że literatura grozy jak żadna inna dotyka
właśnie ducha czy też duszy człowieka.
Czy odnajduje się Pan w czasach,
w których umieścił Pan swoje opowiadania?
Zdecydowanie tak. Pisząc je,
czuję się jak przysłowiowa ryba w wodzie. To zdecydowanie mój klimat i moje
czasy.
Jaka jest Pana ulubiona
fikcyjna postać literacka?
Będzie to zapewne dla wielu osób
zaskoczeniem, gdyż postać ta nie jest w żaden sposób związana z literaturą
grozy. Otóż moja ulubioną postacią literacką jest Herkules Poirot – słynny
belgijski detektyw wykreowany przez Agathę Christie. Uwielbiam jego
przywiązanie do tradycji, wyszukane maniery, znakomity zmysł estetyczny i
zewnętrzną elegancję. Poirot to dżentelmen w każdym calu i jest dla mnie wielką
inspiracją i przykładem do naśladowania. W tej postaci odnajduję cząstkę siebie
i myślę, że właśnie z tego względu jest tak bliska memu sercu. Charakter
detektywa doskonale oddał David Suchet w słynnej już serialowej ekranizacji
serii o Poirocie. Sądzę nawet, że Poirot w jego wydaniu jest mi jeszcze bliższy
niż jego literacki pierwowzór.
Bardzo dziękuję za wywiad i
serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników tego bloga. Jeśli ktoś byłby
zainteresowany nabyciem książki w wersji drukowanej, można ją zamówić na
stronie wydawnictwa (www.mybook.pl) lub
bezpośrednio u mnie kontaktując się ze mną przez Facebook: fb.me/marcinkowski.autor.
Wersja ebookowa dostępna jest w każdej księgarni internetowej.
******
Serdecznie dziękuję Panu Mateuszowi za czas jaki poświęcił na udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania. Za najciekawsze, to które zostanie nagrodzone egzemplarzem powieści "Elizabeth" zostało uznane pytanie:
"Co sądzi Pan o modzie pierwszej
połowy XX wieku i etykiecie panującej w tamtych czasach?"
Autorką tego pytania jest pani Daria Modrzejewska, którą bardzo proszę o kontakt mailowy pod adresem marysia.17.s@gmail.com. Gratuluję serdecznie!
Dzięki za ten ciekawy wywiad przybliżający mi autora.
OdpowiedzUsuń