***
Czytaliście powieści autorstwa Jacka Galińskiego, gdzie główną bohaterką jest pani Zofia? Tak? W takim razie koniecznie musicie sięgnąć i po tę książkę. Nie czytaliście jeszcze? Oj, jest to koniecznie do nadrobienia, razem z omawianą dziś powieścią.
Autor książki - R. Osman jest brytyjskim gwiazdorem telewizyjnym i zdaje się, że jego typowo brytyjskie poczucie humoru wybija się na wyżyny w prezentowanej przez niego fabule. Mamy tutaj do czynienia moi państwo bowiem z komedią kryminalną. I nie mogę powiedzieć, żeby ta powieść była angielskim bublem. To idealna książka, do lektury której obowiązkowa jest filiżanka dobrej herbaty na jesienne wieczory.
Bohaterzy powieści to czwórka emerytów - Ron, Ibrahim, Elisabeth i Joyce. Znajdują się oni w nietypowym domu spokojnej starości, który prawdę powiedziawszy zdecydowanie można by bardziej nazwać luksusowym ośrodkiem wczasowym, w którym nic a nic im nie brakuje. Mają odpowiednie miejsca do dbania o ciało i o ducha a dodatkowo w każdy czwartek spotykają się, by pogłówkować na temat niegdysiejszych, niewyjaśnionych przez policję przestępstw. Ich spekulacje są tyleż błyskotliwe co zabawne. Poza tym - przyznajcie sami, człowiekowi aż ciepło robi się na sercu kiedy myśli o grupce kochanych, pociesznych i zabawnych staruszków, z których zdaniem mimo wszystko bardzo trzeba się liczyć (oj umysły to oni mają nie od parady!).
Kiedy kolejna, tym razem całkiem świeża zbrodnia leży im pod nosem - nie zamierzają siedzieć bezczynnie, tylko planują tę zagadkę rozwikłać. Przez początkowe strony powieści możemy odczuwać lekki problem z przebrnięciem, ale to tylko dlatego że potrzeba chwili aby "odnaleźć się" w tamtejszych realiach i wpasować w brytyjskie poczucie humoru, które jest obecne tam bezustannie. Pozostaje pytanie - czy krzepcy staruszkowie będą lepszymi i bardziej skutecznymi detektywami niż miejscowa policja? Jedno jest pewne - koniecznie trzeba tę powieść przeczytać aby się o tym przekonać.
Spotkanie z tą lekturą było dla mnie naprawdę dobrą zabawą. Książka jest bardzo ciekawa, pisana jest interesującym językiem i naprawdę, nie ma w niej żadnej sposobności na nudę. Choć jest dość bogata fabularnie i ma trupa w tle, to zaliczyłabym ją jednak do powieści tych lżejszych, których samo czytanie sprawia niebywałą przyjemność.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.
Kiedyś być może się skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :)
Usuń