Przejdź do głównej zawartości

Rodziny himalaistów

 


"Jerzy Kołakowski doskonale pamięta, jak jego matka odebrała telefon z wiadomością o śmierci ojca. Ryszard Kołakowski zginął na Makalu. Jerzy rozumie, dlaczego ojciec kochał góry, idzie jego śladami, żyje wspinaniem. Nie ma w planach zakładania rodziny, bo nie chce, żeby coś stawało pomiędzy nim a szczytami.
Joanna Kondracka, psycholog, chroni swoje dzieci przed tym, co media piszą o ich tacie i jej byłym mężu, Tomku "Czapkinsie" Mackiewiczu, który na zawsze został w górach, spełniając swoje marzenie o Nanga Parbat.
Marcin Latałło, reżyser, syn operatora filmowego Stanisława Latałły, dorastał bez ojca, który nie wrócił z Lhotse w 1974 roku. Nie był himalaistą, pojechał na tę wyprawę jako filmowiec. Syn nakręcił film, w którym próbuje zmierzyć się z traumą po jego śmierci.
Jak powiedział jeden z naszych bohaterów - to książka o skutkach ubocznych himalaizmu. O tym, jak wielka pasja partnera albo rodzica kształtuje życie całej rodziny."

***

Tytuł: Rodziny himalaistów
Autor: Katarzyna Skrzydłowska - Kalukin, Joanna Sokolińska
Wydawnictwo: W.A.B
Ilość stron: 224
Data premiery: 14.10.2020

***

Czy lubicie potężne dawki emocji? Czy pasjonują was wszelkiego rodzaju sporty ekstremalne? Jeśli tak, to pewnie liczycie się też ze wszystkimi konsekwencjami jakie one niosą. I o tym właśnie jest ta książka. To nie jest kolejna opowieść o tym ile trzeba przezwyciężyć by zdobyć szczyt. To nie piękna, motywująca i opowiadająca o trudach przebytej drogi historia, która wzrusza do łez radości i mocno podbudowuje na duchu. To mocne odsłonięcie prawdy, która często jest pomijana czy to przy wielkich radościach czy porażkach bądź nawet tragediach himalaistów.

Książka jest bardzo treściwa jak na niewielką objętość stron. To zbiór kilku reportaży stworzonych przez autorki na podstawie rozmów z bliskimi himalaistów, którzy ze swoim wypraw nie powrócili. Jestem dość mocno zaskoczona tym, jak bardzo ta książka mnie wciągnęła. Do tej pory raczej stroniłam od gatunku jakim jest reportaż, ale chyba ten zbiór wystarczająco mnie do niego przekonał. Czytało mi się bardzo dobrze, a styl pisania autorek jest ciekawy i zdecydowanie skutecznie przyciągający uwagę czytelnika. Trzeba wziąć pod uwagę również fakt, iż te historie są bardzo emocjonalne, trudne i zdecydowanie autentyczne. Tutaj nie mamy do czynienia z opowieściami fantasy, ze światem wymyślonym. Tu są ludzie z krwi i kości, którzy stracili swoje ukochane osoby i w jednej chwili ich świat się zawalił.

Zastanawiające jest to, że choć niektóre z dzieci himalaistów, osierocone w bardzo wczesnym dzieciństwie, często tak wczesnym iż nie miały prawa pamiętać swoich rodziców - nie dość, że nie żywią w sobie jakiegoś buntu, pretensji, ale sami chcą ruszać ich śladami i zdobywać najwyższe szczyty. Są też wśród nich tacy, których łatwiej mi zrozumieć - twierdzą oni bowiem, że podejmowanie decyzji o wyprawie, która mogła potencjalnie zakończyć się tragicznie (i w tych podawanych przypadkach najczęściej tak się kończyła) było czysto egoistyczne, jakby zapominali o tym że mają czekające na nich dnie i noce rodziny.

Warto zagłębić się w tę lekturę, ponieważ punkt widzenia rodzin himalaistów nie jest dostępny wszędzie, ot tak na wyciągnięcie ręki - częściej znajdziemy reportaże gloryfikujące zasługi wspinaczy, bądź będące ich biografiami. Nawet jeśli ktoś nie przepada za tego typu gatunkiem literackim powinien mieć łatwość w odnalezieniu się w lekturze - mnie się to udało bez problemu, pomimo wielu uprzedzeń. I tak jak mnie ta książka zostawiła w wielkiej zadumie, ja pozostawiam was z decyzją, czy sami chcecie się przekonać jak wygląda życie bliskich w obliczu tragedii jaką jest utrata najbliższego człowieka.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

Komentarze

  1. To na pewno trudna, ale wartościowa książka, więc chętnie po nią sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

Noli me tangere!

  "Pewnego dnia Krzysztof Tuczyński de Wedel, wielki pan na włościach i zagorzały krzewiciel wiary katolickiej, spotyka na drodze piękną chłopkę. Sądząc, że dziewczyna jest protestantką, postanawia ją pohańbić i w ten sposób zasłużyć w oczach Boga. Gwałcona dziewka rzuca mu w twarz znamienne słowa: Noli me tangere! Wkrótce do Tuczyńskiego dociera wiadomość, że kobieta jest katoliczką, a jej imiona to Maria Magdalena... Prawie cztery wieki później na tej samej drodze ktoś morduje młodą dziewczynę, wracającą z randki do domu. W toku śledztwa okazuje się, ze zwłoki kobiety leżały w pozie przywodzącej na myśl wizerunek świętej Marii Magdaleny z pobliskiego kościoła. Wygląda na to, że zmory przeszłości wcale nie odeszły w zapomnienie, co więcej - domagają się zadośćuczynienia..." * ** Tytuł:  Noli me tangere! Autor:  Andreas Hoff Wydawnictwo:  Novae Res Ilość stron:  224 ISBN:  978-83-8219-053-3 *** Jeśli zależy wam na książce, którą przeczytacie szybko książce,...

Wyspa w kałuży

"Krzysztof ma osiem lat, gdy zaczyna się jego wieloletnia przyjaźń z Bogusiem, którego ojciec jest wysoko postawionym działaczem partyjnym. Chłopiec jeszcze nie wiem, co właściwie oznacza termin "partyjna szycha", ale starszy od niego o dwa lata kolega, któremu pozycja ojca daje poczucie wyjątkowości i bezkarności, staje się dla niego mentorem i przewodnikiem w drodze do dorosłości. Coraz częściej jednak ta droga wiedzie przez niebezpieczne manowce, a przyjaciel zaczyna jawić się niczym osobisty diabeł kusiciel. Ale gdzie zło, tam musi być i dobro. Pojawi się ono w życiu szesnastoletniego już Krzysztofa w postaci kobiety..." *** Tytuł:  Wyspa w kałuży Autor:  Lech Foremski Wydawnictwo:  Novae Res Ilość stron:  370 ISBN:  978-83-8147-554-9 *** Lech Foremski pochodzi z Białegostoku i od 1982 roku przebywa na emigracji w USA. Jest profesjonalnym fotografem, amatorem malarzem, rzeźbiarzem i grafikiem. Autor artykułów, esejów, słuchowisk oraz...