Przejdź do głównej zawartości

Kraj naprawdę i na niby

 

"Gujana Francuska - dawna kraina niewolnictwa i kolonii karnych. Dziś skrawek Francji i Unii Europejskiej w Ameryce Południowej. Mozaika sztucznie zestawionych ze sobą kultur, współistniejących pod francuskim płaszczem. Departament, z którego startują rakiety kosmiczne, a ponad połowa mieszkańców żyje w formalnym ubóstwie.

Jak zależność od Francji wpływa na codzienność Gujańczyków? Czy jest dopustem czy przywilejem? Z tymi pytaniami autor wyrusza na spotkanie mieszkańców wybrzeża i dalekiego interioru. Pokazuje Gujanę widzianą ich oczyma, tworząc brawurową opowieść o świecie, którego nie znamy. Pięknym i trudnym zarazem. Świecie, w którym kolonialna przeszłość i neokolonialna teraźniejszość pozostają źródłem napięć."

***

Tytuł: Kraj naprawdę i na niby
Autor: Tomasz Owsiany
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 464
ISBN: 978-83-287-1340-6

***

Zmieniamy nieco klimat. Przenosimy się z mroźnej, gdzieniegdzie zaśnieżonej Polski, w rejony bardziej tropikalne, egzotyczne, daleko na zachód. Zapraszam was moi państwo, na wycieczkę do Gujany Francuskiej.

Żebyśmy w ogóle wiedzieli, o jakim rejonie mowa, należy tutaj przybliżyć fakty geograficzne. Gujana Francuska, to zamorskie terytorium zależne od Francji, zlokalizowane w północno-wschodniej części Ameryki Południowej, nad Oceanem Atlantyckim, graniczy z Brazylią oraz Surinamem. Większość jej powierzchni (ok. 81%) zajmują lasy równikowe. Poza nimi występują licznie namorzyny oraz sawanny. Można więc zatem przyjąć iż jest to bardzo barwny obszar, gorący i wilgotny, co przekłada się na specyficzne warunki życiowe.

Tomasz Owsiany, jest powszechnie znanym reportażystą, który napisał już kilka książek - między innymi "Pod ciemną skórą Filipin", która to w 2018 roku otrzymała Nagrodę Magellana. Dla mnie przygoda z reportażami dopiero się rozpoczyna, ale już zaczęła się u mnie fascynacja tym typem literatury. Ta podróż, którą mogłam przeżyć dzięki przeczytaniu niniejszej książki, była dla mnie naprawdę niezwykła.

Za wielki plus poczytuję tutaj styl pisania autora. Jest niezwykle barwny, przejrzysty, plastyczny i wciągający. Czułam się, jakbym stała niemalże obok niego i przyglądała się na żywo wszystkiemu, co opisuje. Podoba mi się również wyważenie dołączonych ilustracji - nie jest ich zbyt wiele, są odpowiednio zgrupowane i stanowią "przerywnik" czytanej fabuły. Wolę takie rozwiązanie, jak wszystkie kolorowe strony, ponieważ nie rozpraszam się aż tak bardzo na oglądanie - skupiam się mocniej na lekturze. Występują tutaj również grafiki tematyczne, pokazujące określone elementy tematycznie w miejscach gdzie się o nich wspomina.

Gujana Francuska była dla mnie całkiem nowym odkryciem. Bardzo podziwiam autora za całą podróż jaką odbył i mu za nią dziękuję, bo ja dzięki temu tę podróż mogłam odbyć siedząc sobie w mieszkaniu, z filiżanką herbaty, w fotelu i z kocykiem. Nie przeżyłam tylu niewygód, ale też nie przeżyłam tych wszystkich przygód na żywo. W momencie, kiedy podróżowanie jest utrudnione, jest to bardzo dobra opcja na podróżowanie. Żeby nie zdradzać wszystkiego, czego możecie doświadczyć dzięki lekturze, oprę się tylko na początku. Moment, kiedy jesteśmy świadkami ceremonii pogrzebowej sprawia, że prawdziwie sobie uświadamiamy iż trafiliśmy do innego świata, innej rzeczywistości, którą należy uszanować, ale też takiej która fascynuje. Naprawdę fascynuje. Te reportaże są świetną alternatywą podróży bez ruszania się z miejsca i skarbnicą wiedzy na temat innej kultury.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.

Komentarze

  1. Ciekawa książka. Dzięki za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż poczułem się zachęcony do "podróżowania" tego typu sposobem, nie doceniałem tego typu książek, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czerwony lód [Recenzja patronacka]

"Sierż. szt. Szadurski po policyjnej akcji w rezerwacie Beka otrzymuje wezwanie na miejsce zdarzenia do zakładu produkującego mrożonki w Szelewie. Podłoga na hali produkcyjnej zalana jest ludzką krwią. Brak ciała oraz nagrań z monitoringu od samego początku komplikuje śledztwo.  Po odnalezieniu ciała brygadzistki zostają utworzone trzy grupy śledcze. Szadurski pod ścisłym nadzorem naczelnika i prokuratora prowadzi sprawę, w której napotyka liczne komplikacje: nie tylko dyrekcja manipuluje dowodami i zeznaniami pracowników obecnych feralnej nocy na terenie zakładu, ale także jeden z istotnych świadków umiera. Morderstwo brygadzistki wywiera na Szadego większy wpływ niż przypuszczał, co powoli prowadzi go na dno. Z czasem, przez niewiarygodne zeznania oraz podkładane dowody, jest zmuszony korzystać z niekonwencjonalnych metod. Co takiego ukrywa zarząd firmy, że jest gotowy poświęcić ludzkie życia, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw? Czy Szademu uda się znaleźć zabójcę?...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...