Przejdź do głównej zawartości

Herbatka Autorska z... Katarzyną Kaźmierczak

 


Herbatka autorska z... Katarzyną Kaźmierczak


Zapraszam was serdecznie na wywiad z autorką książki, którą KsiążkoMania miała przyjemność objąć patronatem. Mowa tutaj oczywiście o Katarzynie Kaźmierczak, autorce książki "Żyje się tu i teraz". Wywiad poprowadzony waszymi pytaniami rozwinął się w bardzo ciekawy sposób i mam nadzieję, że przyciągnie waszą uwagę :). Choć lato w pełni polecam do lektury zabrać kubek herbaty (a co tam, może być i Ice Tea ;) ) i z przyjemnością poświęcić na nią kilka chwil.

***

Który etap pracy nad książką lubi Pani najbardziej?

Każdy etap pracy nad książką jest trudny, wymaga od autora skupienia i wysiłku, ale daje też wiele radości i satysfakcji. Najtrudniejsze są pierwsze rozdziały, kiedy w głowie powstaje wstępny zarys powieści, mam wtedy wiele wątpliwości, czy powieść będzie dla czytelnika interesująca, czy fabuła go „wciągnie”, czy będę umiała właściwie przekazać emocje, stworzyć interesujące, żywe dialogi. Często dopada mnie  pewien rodzaj zniechęcenia, kiedy siadam do pisania i nie mam pomysłu co dalej, nawet chęć porzucenia pracy nad książką. Z każdą kolejną stroną jest nieco łatwiej. Bohaterowie powieści zaczynają żyć swoim życiem, czasami zaskakują samego autora 😊 Jeśli jednak miałabym wybierać, który etap pracy lubię najbardziej  będzie to zakończenie. Satysfakcja z zakończenia pracy nad książką jest wyjątkowa, wyobrażam sobie, że każdy twórca ma podobne odczucia patrząc na to co stworzył, czy jest to obraz, utwór muzyczny, rzeźba czy właśnie powieść. Powieść to odzwierciedlenie uczuć i emocji autora, to trochę tak jakby dawało się światu cząstkę siebie samego. 

Iść czy dojść do celu?

Zdecydowanie dojść do celu! Zarówno w procesie tworzenia jak i w życiu. Oczywiście sama droga często też jest piękna, daje dużo radości i satysfakcji, ale dojście do celu jest kwintesencją, każdego naszego działania. Często w drodze do celu wiele się uczę i dowiaduję o sobie i własnych możliwościach, odkrywam siebie i siły, o których wcześniej nie miałam pojęcie, ale to dojście do celu daje mi największą radość i satysfakcję, bo tak naprawdę wyszłam w drogę, aby dojść do celu. Nie byłoby celu – nie byłoby drogi!

Czy ta książka ma związek z Panią?

W pewnym sensie tak, nie jest to jednak powieść autobiograficzna. Autor pisząc powieść korzysta z własnych doświadczeń, przeżyć, przemyśleń i dodaje do tego odrobinę fantazji. Wiele sytuacji opisanych w książce „Żyje się tu i teraz” wydarzyło się naprawdę, ale powieść jako całość jest fikcyjna.  W książce przekazałam, też własne przemyślenia i spojrzenie na życie, w tym sensie autor jest nierozerwalnie związany ze swoją powieścią.

Rodzina i marzenia dają nam siłę by iść dalej i nie poddawać się i pamiętać o tym, że nowy dzień to nowe siły – rodzice mi to zawsze powtarzali i dziękuję im za to, bo to wiele dało w moim życiu. A w Pani życiu co ma szczególne znaczenie?

Jako dziecko byłam bardzo zakompleksiona, zawsze stałam gdzieś z tyłu, długo nie wierzyłam w siebie, we własne siły.  To, że dzisiaj jestem zadowoloną ze swojego życia prywatnego i zawodowego,  spełnioną kobietą, nie stało się nagle. To wieloletnia praca nad sobą, nad własnymi słabościami, przełamywanie kompleksów, stawianie sobie celów. Oczywiście bardzo pomogła mi w tym rodzina, ale również to, że dużo czytam. Zawsze gdy jest mi ciężko i trudno, powtarzam sobie  cytat z „Alchemika” Paulo Coelho:  „I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu.” To naprawdę działa!

W podtytule książki znajduje się stwierdzenie, że „Życie przynosi różne scenariusze i nigdy nie daje nic na wieczność, dlatego trzeba nauczyć się żyć chwilą”. Życie wszak to nie tylko ślepy los ale także przemyślana kreacja naszych zachowań, to nasze marzenia i walka podporządkowana ich realizacji. Skąd tyle pesymizmu? Czy jest to wynik jakichś osobistych doświadczeń, które stanowiły inspirację czy tylko literacka fikcja na potrzeby powieści?

Niestety nie zawsze mamy w pływ na to co nam się w życiu przydarza, zdarzają nam się sytuacje losowe na które, nie mamy żadnego wpływu. Właśnie gdy piszę te słowa na ekranie telewizora wyświetla mi się informacja „Tragedia na krajowej „50” nie żyją cztery osoby” właśnie o takich sytuacjach mówi ten podtytułu. Oczywiście od nas zależy co zrobimy z tym co nam się przydarzyło i o tym też mówi książka, nie chcę zdradzać za dużo, gdyż nie wszyscy jeszcze książkę przeczytali, ale Ci którzy przeczytali wiedzą o czym mowa. Nie było moim zamiarem aby podtytuł był pesymistyczny, w powieści chodzi o to by nie żyć przeszłością, nie rozpamiętywać tego co było bo „Zrozumiała, że żyje się tylko raz, żyje się tu i teraz, w tym miejscu i w tym czasie. Nie było nas wcześniej i nie będzie nas później, to nasz czas i to nasze miejsce na ziemi; to, jak go przeżyjemy, zależy tylko od nas. Nic nie zostanie nam dodane, ani jedna chwila, którą tracimy, nie zostanie przełożona na później” i to jest przesłanie tej książki, proszę nie sugerować się podtytułem, książka nie jest na pewno pesymistyczna. Jeżeli chodzi o osobiste doświadczenia, los na szczęście oszczędził mi traumatycznych zdarzeń, książka jako całość jest fikcją literacką, choć pewne jej fragmenty zostały oparte na prawdziwych wydarzeniach. 

W tej chwili może się Pani przenieść w dowolne miejsce na Ziemi. Gdzie w tym momencie Pani przebywa?

Lubię podróże, chętnie poznaje nowe miejsca, ale bardzo też lubię wracać do domu do swojego miejsca na ziemi. Mieszkam w Puszczykowie, to podpoznańska miejscowość położona w sercu Wielkopolskiego Parku Narodowego, jest tu cisza, spokój i cudowny las, nie chciałabym się nigdzie stąd wyprowadzać. Jeśli jednak miałabym się przenieść na krótko o tak pstryk i już: to jestem  właśnie nad Wodospadami Iquazu, na pograniczu Brazylii i Argentyny. To najpiękniejsze miejsce na świecie jakie widziałam, kiedy je zobaczyłam pomyślałam, że tak wygląda Raj. 

Czy bohaterka powieści ma coś wspólnego z autorką?

Tak, główna bohaterka książki ma wiele wspólnego ze mną: wierzy w ludzi i ich dobre intencje, jest wierna w miłości i przyjaźni, wrażliwa i uczuciowa, ma łatwość wybaczania i lubi poezje, nie rozumie dzisiejszego zagonionego świata, nie akceptuje fałszu, agresji i wrogości. Acha! Jeszcze jedna wspólna cecha: dość dobrze umiem pływać. Co nas różni: nie jestem i nigdy nie byłam wysoką szczupłą blondynką, nie umiem malować i nigdy dwóch przystojnych ratowników nie zabiegało o moje względy, niestety!

Co by Pani zrobiła, gdyby w drzwiach mieszkania/domu stanął nagle bohater, do którego ma Pani największy sentyment?

Po zakończeniu powieści, odkryłam z pewnym zdziwieniem, że jej główni bohaterowie wciąż żyją w mojej wyobraźni, zdarzało mi się myśleć o nich jak o kimś bliskim, kogo dobrze znam. W ogóle nie zdziwiłabym się, gdyby któryś z nich stanął nagle w moich drzwiach. Zaprosiłabym do środka i rozpytała co słychać, upiekła ciasto postawiła kawę, jednym słowem potraktowała jak najlepszego przyjaciela. Większą trudność sprawia mi wskazanie bohatera, do którego czuję największy sentyment. Wybieram Zuzę, bo jak powiedziałam wcześniej ma wiele moich cech, ale bardzo też lubię Łukasza i Kubę i oczywiście Panią Jolę. 

Czy pisanie książek pełni dla Pani funkcję terapeutyczną?

Nie. Pisanie książek wynika z chęci przekazania czytelnikowi cząstki własnej duszy, emocji spojrzenia na świat. Nie jest to terapia, a raczej chęć pozostawienia swojego „śladu”, w sercach czytelników w ich wyobraźni, ale też fizycznego śladu w postaci książki w czyjejś biblioteczce.

Jakie przesłanie towarzyszyło Pani podczas pisania tej książki? Jaki cel chciała Pani osiągnąć? 

Główne przesłanie, które chciałam przekazać w powieści to myśl, że wszystko się może w życiu zdarzyć, że nasze wielkie marzenia się spełniają, choć najczęściej droga do nich nie jest łatwa i prosta, a czasami nawet, tak jak w przypadku Zuzy (głównej bohaterki) wiedzie przez bolesne doświadczenia. Ponadto sam tytuł powieści „Żyje się tu i teraz” stanowi motto tej powieści, to nasz czas i nasze miejsce na ziemi. Mamy jedno życie, nie cofniemy czasu to co się zdarzyło nie wróci, ale od nas tylko zależy, jak nasze życie potoczy się dalej.   

Czy łatwo było stworzyć Pani tę „historię”?

Zarys powieści powstał zanim zasiadłam do pisania, jednak większość „bieżących” wydarzeń powstawała w trakcie pisanie. Czy było trudno? Na pewno nie było szczególnie łatwo, jednak większą trudność, sprawia, bieżąca praca nad książką, nad stworzeniem postaci i dobrych realnych dialogów. 

Czy jej zakończenie, Pani zdaniem, będzie przez nas, czytelników przyjęte w odpowiedni sposób, bez domysłów i z satysfakcją?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Z recenzji i opinii czytelników wiem, że zakończenie ich zaskoczyło ale „było idealne”, bardzo mi miło gdy słyszę takie opinie. Zakończenie w mojej powieści jest bardzo ważne, jeśli ktoś nie doczytał do końca to tak ,jakby książki nie przeczytał w ogóle, zakończenie jest spięciem, podsumowaniem wszystkich wątków zdarzeń i tego co chciałam czytelnikowi przekazać. 

Bez kogo lub czego nie wyobraża Pani sobie życia?

Bez mojej Rodziny! Dla moich najbliższych jestem w stanie poświęcić wszystko.

Jak Pani się poczuła, gdy postawiła Pani ostatnią kropkę w swojej ostatniej książce, czy to była tylko i aż radość i satysfakcja, że udało się Pani skończyć książkę, czy też troszkę smutku i żalu, że zakończyła Pani przygodę z tą historią, jej bohaterami, ich emocjami, relacjami, bo zżyła się Pani z nimi i trudno było się Pani z nimi rozstawać?

Była to oczywiście radość, satysfakcja i pewnego rodzaju duma. Rzeczywiście zżyłam się z moimi bohaterami i trochę mi ich brakowało, ale z książką to trochę tak jak z dziećmi, przychodzi taki moment, że „wypuszczasz je w świat” i takie samo odczucie miałam kończąc książkę.

Czy w trakcie pisania powieści dzieliła się Pani jej fragmentami ze swoimi najbliższymi, może z kimś z rodziny, albo z przyjaciółką? Czy raczej nikt nie miał takiej możliwości, bo nie chciała Pani się sugerować czyjąś opinią i wolała Pani dokończyć książkę po swojemu?

Dla mnie pisanie to bardzo osobista sprawa. W trakcie pisania nie dzieliłam się fragmentami książki, gdyż nikt nie znał koncepcji całości . Trudno dobrze ocenić fragment książki, nie mając  szerszej perspektywy. Moja rodzina przeczytała książkę dopiero gdy ją skończyłam.

******

Serdecznie dziękuję Pani Katarzynie za wyczerpujące i bardzo ciekawe odpowiedzi na zadane pytania oraz za czas, jaki poświęciła na ich udzielenie. Za najciekawsze pytanie, które zostanie nagrodzone egzemplarzem powieści "Żyje się tu teraz" autorka uznała pytanie:

"Rodzina i marzenia dają nam siłę by iść dalej i nie poddawać się i pamiętać o tym, że nowy dzień to nowe siły – rodzice mi to zawsze powtarzali i dziękuję im za to, bo to wiele dało w moim życiu. A w Pani życiu co ma szczególne znaczenie?"

Autorką tego pytania jest pani Emilia Walczak, którą bardzo proszę o kontakt mailowy pod adresem marysia.17.s@gmail.com. Gratuluję serdecznie!

Komentarze

  1. Książki nie czytałam, ale rozmowa mnie do tego zachęciła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę czytałam i polecam :) Wkrótce moja recenzja!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Noli me tangere!

  "Pewnego dnia Krzysztof Tuczyński de Wedel, wielki pan na włościach i zagorzały krzewiciel wiary katolickiej, spotyka na drodze piękną chłopkę. Sądząc, że dziewczyna jest protestantką, postanawia ją pohańbić i w ten sposób zasłużyć w oczach Boga. Gwałcona dziewka rzuca mu w twarz znamienne słowa: Noli me tangere! Wkrótce do Tuczyńskiego dociera wiadomość, że kobieta jest katoliczką, a jej imiona to Maria Magdalena... Prawie cztery wieki później na tej samej drodze ktoś morduje młodą dziewczynę, wracającą z randki do domu. W toku śledztwa okazuje się, ze zwłoki kobiety leżały w pozie przywodzącej na myśl wizerunek świętej Marii Magdaleny z pobliskiego kościoła. Wygląda na to, że zmory przeszłości wcale nie odeszły w zapomnienie, co więcej - domagają się zadośćuczynienia..." * ** Tytuł:  Noli me tangere! Autor:  Andreas Hoff Wydawnictwo:  Novae Res Ilość stron:  224 ISBN:  978-83-8219-053-3 *** Jeśli zależy wam na książce, którą przeczytacie szybko książce,...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...

Francuskie noce

"Podobno miłość łaskawa jest. Podobno też i cierpliwa... Mówią również, że przed przeznaczeniem nie da się uciec, bo przekorny los już wcześniej przygotował odpowiedni scenariusz dla każdego... lecz czy na pewno? Czy w jednej chwili można zapomnieć o wszystkim i zacząć żyć na nowo, powracając do tego co niegdyś przysporzyło nam ból? Zawirowane losy Marysi i Bilala pokazują, że jest to możliwe, "bo cóż jest bez miłości? Pustka bez końca..." *** Tytuł:  Francuskie noce Autor:  Adriana Rak Wydawnictwo:  WasPos Ilość stron:  332 ISBN:  978-83-66070-82-0 *** Chociaż Adriana Rak zadebiutowała niespełna rok temu, to przez ten cały czas jej literacki dorobek znacząco się powiększył - "Francuskie noce" jest najświeższą z powieści (kwestię "Uwikłanych" tomu 1. pominę w tej recenzji, ponieważ o wersji świeżej tej książki będzie osobny wpis). To kontynuacja "Marokańskiego słońca" co oznacza, że czytelnik z powodzeniem może śled...