Przejdź do głównej zawartości

Upiory spacerują nad Wartą


"Lato 1985 roku. Na brzegu przepływającej przez Poznań Warty dwaj wędkarze dokonują makabrycznego odkrycia. Wydobywają z wody zwłoki młodej kobiety. Ktoś obciął jej głowę. Kilka godzin później pracownik barki piaskarskiej wyławia z wody foliową reklamówkę. Z przerażeniem odkrywa, że wewnątrz jest głowa kobiety. Szybko okazuje się, że milicja staje przed podwójnym wyzwaniem, bo znaleziona głowa nie pasuje do wyłowionego z rzeki ciała.
Poznańscy milicjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego KW MO - porucznik Mirosław Brodziak i chorąży Teofil Olkiewicz wraz z kierującym ekipą śledczą kapitanem Fredem Marcinkowskim - ruszają tropem "łowcy głów". W śledztwie pomaga im młody i ambitny szeregowy Mariusz Blaszkowski, który w tej sprawie wykaże się nadzwyczajnym milicyjnym instyktem.
Na mieszkańców Poznania pada strach. Czyżby w socjalistycznym kraju równości i sprawiedliwości społecznej pojawił się seryjny morderca, potwór rodem z kapitalistycznych horrorów, które na kasetach video zaczynają docierać do Polski coraz szerszym strumieniem?"

***

Tytuł: Upiory spacerują nad Wartą
Autor: Ryszard Ćwirlej
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 480
ISBN: 978-83-287-1251-5

***


Pan Ryszard Ćwirlej, autor dzisiejszego kryminału, posiada na swoim koncie już dość bogaty dorobek literacki, wśród którego czytelnik odnajdzie między innymi takie pozycje jak "Trzynasty dzień tygodnia" czy "Masz to jak w banku". Autora określa się twórcą nowego gatunku literackiego, czyli "kryminału milicyjnego". Jest to bardzo ciekawy pomysł na powieść, ale o tym za chwilę.

Wszystkie okładki powieści Pana Ćwirleja są utrzymane w podobnej stylistyce. Bezsprzecznie przywodzą na myśl główne motywy, jakie znajdują się w powieści. Okładka jest bardzo przyjemna w dotyku, co tylko umila samo czytanie. Podział książki wewnątrz jest bardzo ciekawy, bowiem możemy śledzić losy bohaterów głównych i sam przebieg zdarzeń w dokładnie określonych odstępach czasowych. Ale moi Państwo, cóż to jest za lektura!

Ja sama nie jestem dzieckiem PRL-u, i opowieści o tych czasach znam jedynie z opowieści moich rodziców oraz innych bliskich mi osób, ale dzięki temu wiem, że autor zrobił świetną robotę. Jak na powieść kryminalną przystało, zbrodnia, motyw oraz samo śledztwo są tak intrygujące, tak nieoczywiste i niekiedy mrożące krew w żyłach, że czyta się ją z wypiekami na twarzy. Wszystko to zostało umieszczone w realiach Polski socjalistycznej, ale bynajmniej nie chodzi wyłącznie o czas i miejsca w jakich się to dzieje. Bohaterowie używają tak specyficznego języka, dodatkowo okraszając to elementami gwary oraz wysublimowanego poczucia humoru. Choć czyta się o rzeczach, z których ciężko jest się śmiać, nie sposób jest się do tej powieści nie uśmiechnąć. Kiedy wszyscy, równo, jak jeden mąż piją co popadnie byle miało zawartość alkoholu, jedzą w barach mlecznych, stoją w długich kolejkach po podstawowe produkty potrzebne do życia, odwiedzają pewexy i żyją głównie dzięki układom jakie mają z co ważniejszymi osobami, nietrudno też o nietuzinkowe trupy. Sama akcja toczy się odpowiednim dla siebie tempem - ani za szybko, ani za wolno. Jest po prostu idealne. Drobne bądź większe zwroty akcji dodają powieści lekkiego dreszczyku, a możliwość spojrzenia na pewne rzeczy z różnych punktów widzenia jest elementem niezwykle wartościowym.

Chociaż czasy socjalizmu nie były lekkie, a motyw morderstwa nie należy do tych, dzięki którym robi się ciepło na sercu, to powieść czyta się naprawdę z wielką przyjemnością. Polecam tę lekturę z czystym sercem. Myślę, że jest ona odpowiednia dla bardzo szerokiego grona czytelników, bo nie tylko fani kryminałów będą nią zainteresowani. 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.

Komentarze

  1. Tym razem nie dla mnie. Kryminały i obcięte głowy nie pociągają mnie...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

Wyspa w kałuży

"Krzysztof ma osiem lat, gdy zaczyna się jego wieloletnia przyjaźń z Bogusiem, którego ojciec jest wysoko postawionym działaczem partyjnym. Chłopiec jeszcze nie wiem, co właściwie oznacza termin "partyjna szycha", ale starszy od niego o dwa lata kolega, któremu pozycja ojca daje poczucie wyjątkowości i bezkarności, staje się dla niego mentorem i przewodnikiem w drodze do dorosłości. Coraz częściej jednak ta droga wiedzie przez niebezpieczne manowce, a przyjaciel zaczyna jawić się niczym osobisty diabeł kusiciel. Ale gdzie zło, tam musi być i dobro. Pojawi się ono w życiu szesnastoletniego już Krzysztofa w postaci kobiety..." *** Tytuł:  Wyspa w kałuży Autor:  Lech Foremski Wydawnictwo:  Novae Res Ilość stron:  370 ISBN:  978-83-8147-554-9 *** Lech Foremski pochodzi z Białegostoku i od 1982 roku przebywa na emigracji w USA. Jest profesjonalnym fotografem, amatorem malarzem, rzeźbiarzem i grafikiem. Autor artykułów, esejów, słuchowisk oraz...

Noli me tangere!

  "Pewnego dnia Krzysztof Tuczyński de Wedel, wielki pan na włościach i zagorzały krzewiciel wiary katolickiej, spotyka na drodze piękną chłopkę. Sądząc, że dziewczyna jest protestantką, postanawia ją pohańbić i w ten sposób zasłużyć w oczach Boga. Gwałcona dziewka rzuca mu w twarz znamienne słowa: Noli me tangere! Wkrótce do Tuczyńskiego dociera wiadomość, że kobieta jest katoliczką, a jej imiona to Maria Magdalena... Prawie cztery wieki później na tej samej drodze ktoś morduje młodą dziewczynę, wracającą z randki do domu. W toku śledztwa okazuje się, ze zwłoki kobiety leżały w pozie przywodzącej na myśl wizerunek świętej Marii Magdaleny z pobliskiego kościoła. Wygląda na to, że zmory przeszłości wcale nie odeszły w zapomnienie, co więcej - domagają się zadośćuczynienia..." * ** Tytuł:  Noli me tangere! Autor:  Andreas Hoff Wydawnictwo:  Novae Res Ilość stron:  224 ISBN:  978-83-8219-053-3 *** Jeśli zależy wam na książce, którą przeczytacie szybko książce,...