Przejdź do głównej zawartości

Chłopiec z ulicy Wschodniej


"Nieśmiały Gabriel wychowuje się w starej łódzkiej kamienicy w dzielnicy, która nie cieszy się dobrą opinią. Przemoc domowa i strach przeplatają się z dziecięcymi pragnieniami i wielką miłością do  matki. Ojciec jest jedynie oprawcą. Do czego doprowadzi uległość?

***

Tytuł: Chłopiec z ulicy Wschodniej
Autor: Anna Stryjewska
Wydawnictwo: Szara Godzina
Liczba stron: 176
ISBN: 978-83-66201-19-4

***

W jednej z łódzkich kamienic mieszka rodzina Koneckich - Heniek, Irena i ich syn Gabryś. Chłopiec żyje w ciągłym strachu przed ojcem i strachu o matkę. Heniek jest nałogowym alkoholikiem, który bynajmniej nie stroni również od przemocy fizycznej na synu i żonie oraz jej molestowaniu. Gabryś przeżywa prawdziwe męki, kiedy okazuje się, że zgubił klucz do domu i już oczyma wyobraźni widzi jak Heniek wyżywa na nim swoją złość. Chłopiec ma jednak swojego Anioła Gabriela, dzięki któremu w trudnej rzeczywistości jest również miejsce dla cudów. Także sąsiadki Gabrysia starają się o niego dbać, na co chłopiec odpowiada zawsze wdzięcznością.

Gabryś stara się unikać swoich rówieśników. Wyśmiewają się z niego, znęcają nad nim a przez ciągłe jąkanie uważają go za opóźnionego w rozwoju. Nikt nigdy nie był w stanie zrozumieć go tak dobrze, jak rozumiała go jego pierwsza i wieczna miłość - Alicja. Jedynym problemem chłopaka jest tak naprawdę życie w ciągłym strachu, jest bowiem bardzo zdolny co udaje mu się niejednokrotnie udowodnić. Marzy o zostaniu podróżnikiem i obiecuje swojej matce, że kiedyś, kiedy już uwolnią się od ojca potwora a on będzie dorosłym mężczyzną, zabierze ją w rejs.

Los jednak nie sprzyja ani Irenie ani Gabrysiowi. Kobieta zostaje pobita tak dotkliwie, że zapada w śpiączkę a chłopak trafia do domu dziecka. Od tamtej pory musi radzić sobie sam, mając ciągle jednak przyjazną duszę w Pani Helenie i innych osobach z kamienicy w której mieszkał. Jak radzi sobie z rzeczywistością dorosły już Gabriel? Czy udaje mu się spełnić obietnicę daną matce? 

Ciężko, bardzo ciężko jest mi się otrząsnąć z rzeczywistości, w którą wprowadziła mnie ta książka. Jestem bardzo wyczulona na wszelką przemoc i ludzkie nieszczęście i zdecydowanie nie jestem w stanie zaakceptować przemocy wobec dzieci. Przyznaję się, płakałam i to bardzo mocno czytając tę książkę. Autorka w bardzo dosadny sposób, bez żadnego upiększania pokazuje rzeczywistość rodziny patologicznej w jednym z jej najgorszych wymiarów. Tematycznie mogłabym doszukiwać się porównań w fabule książki "Sami sobie nigdy" Anny M. Brengos, ale tylko dlatego że również tyczy się przemocy fizycznej i alkoholizmu przez które najbardziej cierpią dzieci. Ciężko jest mi się wysłowić.  Fabuła po prostu odebrała mi mowę. Jedyne czego nie jestem w stanie zrozumieć, to niemocy Ireny i tego że nawet dla dobra dziecka nie potrafiła zostawić tamtego potwora. Dobro dziecka jest najważniejsze. Uważam jednak, że z książką jak najbardziej warto się zapoznać.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

On jest dla mnie

"Przyjaźnię się z Devney od szóstego roku życia, ale nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo ją kocham. Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem - jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż. Ale to był nieodpowiedni mężczyzna. Wpadłem w rozpacz. Nie mogłem do tego dopuścić. Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko. Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by to ze mną rozpoczęła nowe życie. Robię co w mojej mocy. W końcu wydaje mi się, że osiągnąłem swój cel - nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody. I wtedy dochodzi do tragedii, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf. Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść..."   * ** Tytuł:  On jest dla ...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...