Przejdź do głównej zawartości

Zmierzchnica


"W drzwiach domu Jessabelle, szanowanej lekarki, któregoś dnia staje młoda kobieta z dzieckiem. Po krótkiej chwili zaskoczenia Jess rozpoznaje w niej zaginioną przed czterema laty córkę. Wpuszcza gości do środka, lecz jej szczęście nie trwa długo - wkrótce bowiem dane jej będzie poznać tragiczne koleje losu Emily, której cudem udało się uciec z rąk torturującego ją szaleńca. Zszokowana Jess postanawia zrobić wszystko, by wymazać z pamięci córki ślady traumy. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co dzieje się w zainfekowanym przemocą umyśle jej ukochanego dziecka. Wkrótce przekona się, że powrót Emily to pierwszy krok na drodze do piekła, z której nie ma powrotu..."

***

Tytuł: Zmierzchnica
Autor: Weronika Bohut
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 186
ISBN: 978-83-8147-658-4

***

Opis książki oraz jej okładka zaintrygowały mnie przy pierwszej styczności z informacją o tej książce do tego stopnia, że postanowiłam po nią sięgnąć. Powieść jest dość krótka, z nie małą czcionką w środku. Okładka jest naprawdę niezwykła. Nie wiedziałam do końca czego mogę się po samej książce spodziewać w momencie, kiedy ujrzałam szatę graficzną. Widzimy tutaj bowiem kobietę w dość mrocznych barwach, która posiada bardzo złowrogo zmienione oczy a na jej czole spoczęła ogromna ćma - tytułowa Zmierzchnica Trupia Główka.

Motyw zaintrygował mnie do tego stopnia, że rozpoczęłam poszukiwania informacji o tym owadzie. Czułam, że już gdzieś się z nim spotkałam i... Nie myliłam się wiele. Motyw tej samej ćmy, ale w innej szacie graficznej znalazł się na okładce "Szeptacza" Alexa Northa, przy czym w tej książce sama ćma jako element przewinęła się również przez fabułę. Duże znaczenia owad miał też w innej powieści - "Milczenie owiec". Natomiast w przypadku "Zmierzchnicy" albo przeoczyłam moment kiedy ów owad się pojawił, albo faktycznie nie było go w ogóle. Znając już całą fabułę próbuję tutaj doszukać się również jakichkolwiek metaforycznych powiązań losów bohaterki z charakterystyką oraz symboliką ćmy (powiązania ze śmiercią, m.in. według wierzeń rdzennych mieszkańców Anglii motyl miał szeptać wiedźmom i czarownicom na ucho imiona osób, które w niedługim czasie stracą życie). Czy chodzi o tajemniczy głos z telefonu czy o zdarzenia jakie mają miejsce nocami? Czy w ogóle wytworzenie tutaj jakiegokolwiek powiązania jest trafione?

Powieść jest bardzo rzeczowa. Kilka razy zdarzyło się autorce umieścić bardziej rozległy opis przeżyć i przemyśleń głównej bohaterki oraz relację aktualnie toczących się zdarzeń, natomiast w większości powieści dni bohaterów zdają się upływać tak szybko jak strony w czytanej książce. Nie udało mi się odnaleźć informacji na temat autorki książki i przez ten fakt oraz na podstawie języka jakim powieść jest napisana wnioskuję, że jest to literacki debiut. Pomysł na lekturę, muszę przyznać, przedni. Zbiegła od przemocy kobieta z maleńkim dzieckiem, która stara się ułożyć swoje życie na nowo, ale na jej drodze ponownie staje przemoc, której ziarno zaczyna kiełkować w jej własnym sercu. W opis samych wydarzeń wdawać się nie mogę, ani nawet nie jestem w stanie o nich napomknąć, ponieważ wtedy o tej książce będzie już wszystko wiadomo.

Powieści tego typu poleciłabym osobom, które chcą rozpocząć swoją przygodę z thrillerami i oczekują czegoś, co wprowadzi ich w ten niełatwy świat i nie przytłoczy zbyt mocno ilością opisów oraz czasem jaki będą musieli spędzić na przeczytanie tej książki. Dla mnie to była tzw."książka na raz" - 1,5 do 2 godzin w zupełności wystarczy na to aby ją przeczytać od deski do deski. Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, w moje gusta książka nie bardzo się wpasowała, ale to dlatego że oczekuję od tego typu powieści czegoś więcej. Tym bardziej, że ta książka naprawdę ma dość mocny potencjał. Brakowało mi tutaj bardziej rozbudowanych opisów, większej ilości przemyśleń głównej bohaterki oraz dokładniejszej obserwacji jej przemiany jaka dokonywała się ze strony na stronę. Wprowadziłabym tutaj również dużo więcej emocji, stopniowałabym napięcie tak aby czytelnik nie mógł usiedzieć na miejscu w obawie przed tym co zdarzy się za chwilę. Bo sam pomysł taki potencjał ma, więc szczerze ufam, że jeśli będzie mi dane przeczytać jeszcze jakąś powieść autorki, to ten warsztat pisarski po prostu dużo barwniej rozkwitnie. Na początek literackiej drogi powieść nie jest zła, ale mając na rynku thrillerów powieści takie jak wspomniany już wyżej "Szeptacz", "Zbyt blisko", "Opiekunkę" czy chociażby głośną również dzięki swojej ekranizacji powieść "Ty", współczesny czytelnik również będzie oczekiwał czegoś więcej.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

On jest dla mnie

"Przyjaźnię się z Devney od szóstego roku życia, ale nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo ją kocham. Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem - jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż. Ale to był nieodpowiedni mężczyzna. Wpadłem w rozpacz. Nie mogłem do tego dopuścić. Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko. Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by to ze mną rozpoczęła nowe życie. Robię co w mojej mocy. W końcu wydaje mi się, że osiągnąłem swój cel - nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody. I wtedy dochodzi do tragedii, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf. Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść..."   * ** Tytuł:  On jest dla ...

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...