Przejdź do głównej zawartości

Ucieleśnione emocje - Osobliwość


"Po zakończonym rytuale ucieleśnienia Livid przygotowuje się na Wiec, podczas którego władcy Motus maja podjąć ważne decyzje dotyczące jej przyszłości. Dziewczyna nie zamierza jednak czekać na ich wyrok i korzysta z niesamowitych umiejętności, które daje jej wewnętrzny ogień. Wie także, że musi się szykować do najważniejszego zadania, jakie wyznaczył jej los - pokonania bogów i uratowania Motus oraz Ziemi. Jak się wkrótce okaże, bogowie nie próżnują i w głębokich czeluściach zaczynają tworzyć przerażającą armię. Czy Livid i jej przyjaciołom uda się powstrzymać nadciągające zło?"

***

Tytuł: Ucieleśnione emocje - Osobliwość
Autor: Aleksandra Turek
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 644
ISBN: 978-83-8219-400-5

***

Już na samym początku podam wam dobre informacje - "Osobliwość" to druga część "Ucieleśnionych emocji" po "Vivid Aurum", a zakończenie książki wyraźnie wskazuje na to, że będzie również kontynuacja. I bardzo dobrze! Koniecznie muszę się dowiedzieć jakie są dalsze losy Livid i Vivida. W tym tomie smok będący emocją dziewczyny zyskał moją wyjątkową sympatię. Może i był tym niepokornym, tym który sprawiał, że Livid postępowała nie zawsze racjonalnie, ale zawsze spieszył jej z pomocą i był świetnym kompanem. W poprzednim tomie dziewczyna dopiero się ucieleśniła i odkryła czym jest jej emocja (i jak jest wyjątkowa i jak wielkie znaczenie ma - co ma w szczególności ogromne znaczenie dla tego tomu). W drugim tomie uczy się Vivida i tego, jak wspaniale potrafią ze sobą funkcjonować (choćby poprzez naukę wspólnego latania i zaufania). Emocja Livid pokazuje, że to ona jest tą, o której mówi przepowiednia - co najprawdopodobniej nie spodoba się bogom. Z tego powodu jej znajomi mocno na nią naciskają, aby się nie ujawniała. Kiedy jednak wreszcie postanawia pokazać się na Wiecu, aby odebrać to co należy do niej, bardzo dosadnie pokazuje wszystkim, że to na nią i na jej emocję tak naprawdę czekają. Jakiś czas później, będąc na Ziemi, dziewczyna znika bez śladu...

Mam wrażenie, że w tym tomie akcja idzie znacznie szybciej, toczy się naprawdę wartko i ma dużo lepszą dynamikę. Czyta się ją przez to bardziej płynnie i mam wrażenie, że przyjemniej. Pojawia się też uczucie przyjemnego napięcia, jakie towarzyszy emocjonującym wydarzeniom. Ten tom dużo bardziej przypadł mi do gustu i no cóż... Mam nadzieję, że przeczytam następny bo po prostu muszę wiedzieć, co dzieje się dalej, no muszę. I tak, wiem że zaznaczałam już to na samym początku. Widać też, że ten tom jest napisany już trochę dojrzalszym językiem. Ale nic w tym dziwnego - jeśli jedna powieść ma grubo ponad 600 stron, to umiejętności pisarskie autorki mają szerokie spektrum do rozwoju.

Książka to gruby kawał dobrego fantasy. A ja z racji tego, że uwielbiam od zawsze ten gatunek, bardzo chętnie sięgam po wszystkie możliwe nowości. I w tym przypadku serdecznie polecam lekturę tej książki. Myślę, że lepiej będzie czytać ją faktycznie jako kontynuację, a nie jako wyrywkowy tom - pierwsza część ma zbyt wiele cennych i ważnych informacji, które będą niezbędne do bezproblemowego zapoznawania się ze wszystkim co dzieje się w drugiej części. Jest to też dobra lektura dla tych, którzy mają problem z własną sferą emocjonalną i z akceptacją samego siebie (i tutaj to już koniecznie polecam rozpocząć serię od samego początku). Ta seria może stanowić w pewnym sensie rodzaj terapii, o ile oczywiście odpowiednio się do niej podejdzie. Premiera drugiego tomu już 12.07, zatem jest trochę czasu aby nadrobić zaległości w tomie pierwszym.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Komentarze

  1. Świetna recenzja, ale to nie mój gatunek czytelniczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tej serii i mimo fajnej recenzji nie skuszę się po fantasy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

On jest dla mnie

"Przyjaźnię się z Devney od szóstego roku życia, ale nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo ją kocham. Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem - jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż. Ale to był nieodpowiedni mężczyzna. Wpadłem w rozpacz. Nie mogłem do tego dopuścić. Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko. Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by to ze mną rozpoczęła nowe życie. Robię co w mojej mocy. W końcu wydaje mi się, że osiągnąłem swój cel - nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody. I wtedy dochodzi do tragedii, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf. Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść..."   * ** Tytuł:  On jest dla ...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...