Przejdź do głównej zawartości

Herbatka Autorska z... Małgorzatą Manelską


Herbatka Autorska z... Małgorzatą Manelską

Małgorzata Manelska urodziła się na Mazurach, w Szczytnie, tutaj mieszka. Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego. Oligofrenopedagog, bibliotekarka, nauczycielka. Od kilkunastu lat pracuje z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie. Prywatnie jest żoną, a także matką dorosłej córki Adrianny, opiekunką wierniej suni Melki. Pasjonuje ją czytanie. Lubi literaturę o tematyce okołowojennej, kryminały, thrillery. W wolnych chwilach zajmuje się decoupage, techniką handmade, polegającą na ozdabianiu różnych powierzchni za pomocą serwetki lub papieru ryżowego. Kocha podróżować, poznawać nowe miejsca i ludzi.

A teraz najlepiej przy filiżance herbaty, zapraszam was do wywiadu z Panią Małgorzatą Manelską - autorką "Zapachu Mazur" i "Barw Mazur"



Czy było coś lub coś zdarzyło się w pracy z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną co zaskoczyło Panią lub wzruszyło do głębi, gdzie do tej pory Pani to nosi w sobie?

To bardzo trudne pytanie. Praca z dziećmi niepełnosprawnymi ma to do siebie, że należy w niej być przygotowanym na różne ewentualności. Te dzieci rzeczywiście potrafią i zaskoczyć i wzruszyć. Praca z dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi polega na metodzie małych kroków. Czasem całymi tygodniami ćwiczy się z dziećmi jakieś umiejętności i sprawia to ogromną trudność zarówno dziecku jak i nauczycielowi, a kiedy uda się osiągnąć jakiś drobny cel, to jest to bardzo duży sukces i wielka radość.  My, nauczyciele cieszymy się nie mniej niż nasze dzieciaki. Osobiście przygotowuję młodzież niepełnosprawną intelektualnie  do konkursów z zakresu pierwszej pomocy. Tym bardziej jest to duże wyzwanie zarówno dla mnie jak i młodzieży, bo konkurujemy  w tych konkursach z młodzieżą w normie intelektualnej i moi uczniowie wcale nie mają łatwiej z tego powodu. I kiedy widzę ich determinację,  zacięcie i starania, że może osiągną w rozgrywkach maksymalną ilość punktów, to za każdym razem coś  mnie ściska za gardło. Za każdym razem widzę, że oni dążą do tego, żeby dorównać swoim zdrowym rówieśnikom. Mimo swoich deficytów mają takie same ambicje i marzenia, jak ich pełnosprawni koledzy. I to jest piękne, że nie poddają się.


Lubi Pani podróże. Czy ma Pani jakieś szczególne plany podróżnicze i czy doświadczenia podróżnicze przekłada Pani na pracę i odwrotnie?

Kocham podróże. Uwielbiam zwiedzać nowe miejsca, poznawać ich historię. Szczególne plany podróżnicze? Dla mnie każda podróż, nawet niezbyt odległa, jest szczególna. Z każdej podróży staram się  wyciągnąć  coś wartościowego: fajne miejsce, czy ciekawa historia związana z jakimś miejscem. Moja ostatnia podróż to Bułgaria i pobyt nad Morzem Czarnym. Nigdy wcześniej tam nie  byłam i chętnie zobaczyłam miejsca, w których mieszały się wpływy tureckie i rzymskie, a polski król miał swój udział w bułgarskiej historii. Doświadczenia podróżnicze bardzo często przekładam na swoją pracę. Dzieci niepełnosprawne intelektualnie bardzo lubią, kiedy wiedzę podręcznikową ilustruje się jakimiś przykładami z życia.


Urodziła się Pani i nadal mieszka na Mazurach. Intryguje mnie, dlaczego wybrała Pani Uniwersytet Warszawski na miejsce studiowania i nie została Pani na Mazurach i nie podjęła studiów na Uniwersytecie Warmińsko - Mazurskim, na którym również edukuje się nauczycieli i pedagogów pracujących z dziećmi niepełnosprawnymi? (Pytam o to, ponieważ ja zrobiłam podobnie, również wybrałam Uniwersytet Warszawski i nie zostałam w moim rodzinnym mieście, gdzie Akademia Humanistyczna kształciła nauczycieli i pedagogów

Odpowiedź jest prosta. Na studia na Uniwersytecie Warszawskim namówiła mnie koleżanka. Razem zdobywałyśmy tam wiedzę.  I choć studiowałam zaocznie i nie miałam zbyt dużo czasu na „doświadczanie”stolicy, to bardzo miło wspominam ten czas.


Czy jest takie miejsce, do którego od czasu do czasu ma Pani ochotę samotnie uciec i odpocząć od codzienności, bliskich i problemów?

Mam takie miejsce. To wieś niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Mamy tam z mężem niewielki domek. Rankiem  dociera tam klangor żurawi i ćwierkanie wróbli, a wieczorem żabi koncert. Wokół jest mnóstwo bocianich gniazd i kiedy nadchodzi pora, że młode uczą się latać, to czasem całe wycieczki fruwają nad naszym tarasem.


Czy ma Pani zamiar napisać książkę, której akcja osadzona nie jest na Mazurach lecz w innym miejscu w Polsce, jeśli tak, to gdzie i dlaczego?

Mam taki plan, ale czy wyjdzie, to trudno powiedzieć. To miejsce to „Wąski Las” o którym piszę w „Zapachu Mazur” – miejscu, w którym w okolicach Makowa Mazowieckiego w 1940 roku zamordowano ponad 500 osób niepełnosprawnych i chorych.


Jaka książka wydana w 2018 lub 2019 r. podobała się Pani i co było w niej najciekawsze?

Było kilka książek, które wywarły na mnie duże wrażenie. To „Tatuażysta z Auschwitz”, „Kamerdyner”, „Owoc granatu” „Podroż do krainy umarłych”. To książki obyczajowe  z historią w tle. Czytanie takich książek pozwala mi poznać wiele kart z naszej rodzimej historii. Jestem w takim wieku (po 40.- tce ), kiedy w szkole uczyłam się historii Polski bardzo wybiórczo i nie zawsze była ona prawdziwa. Dlatego czytanie powieści, w których jakaś fabuła  rozgrywa się na tle wydarzeń historycznych, uważam za  czas pożytecznie spędzony.


Jeżeli nie Mazury, to jakie miejsce w Polsce mogłoby się stać Pani domem?

Lubię miejsca z duszą, takie z którymi wiąże się jakaś ciekawa historia, niezbyt komercyjne, nieco wyludnione. Myślę, że mogłabym odnaleźć się na Podlasiu. Lubię góry, więc może Bieszczady… A tymczasem będzie tylko moje Szczytno 😊


Czy jest coś, o czym nie chciałaby Pani z jakiegoś powodu napisać książki?

Tak, choroby. Pracując na co dzień z dziećmi niepełnosprawnymi, którym  niepełnosprawności intelektualnej  często towarzyszą  zaburzenia i choroby współtowarzyszące, np. epilepsja, autyzm,  nie wyobrażam sobie, że mogłabym o tym pisać.  Trudno jest o tym mówić, trudno jest pracować z takimi dziećmi, a jeszcze o tym pisać? Nie wiem co czuje dziecko cierpiące na autyzm czy inną chorobę czy zaburzenie,  więc nie będę o tym pisać.  Nie wiem co czuje dorosły chory na nowotwór, więc nie będę próbowała sobie tego wyobrazić.


Co lub kto skłonił Panią do pisania książek ???? Jak narodziła się ta pasja?

W mojej rodzinie zawsze czytało się książki. Czytał dziadek, moi rodzice, rodzeństwo, mąż, córka. Ja do tego jeszcze miałam lekkość w pisaniu. Od dziecka tworzyłam różnego rodzaju wprawki pisarskie, a w VI klasie napisałam swoją pierwszą powieść, później kolejne. Łatwo można się domyślić, że nie ujrzały one światła dziennego. Później się zakochałam i nie w głowie było mi pisanie. Mąż, córka, studia, praca. Kiedy dziecko  opuściło dom rodzinny, wtedy trzeba było zapełnić pustkę. Szukałam swojej drogi. Jakoś tam ją znalazłam. Pewnego styczniowego wieczoru pomyślałam, że może spróbuję coś  napisać.  Myślałam nad tematem, aż w  końcu doszłam do wniosku, że myśl przewodnią mojej opowieści może stanowić moja własna rodzina. Zaczęło się pisanie bloga, ale w głowie nie miałam jeszcze ułożonej historii. Ona rodziła się w miarę postępów w pisaniu. I w miarę jak moje pisanie nabierało rozpędu, historia zaczęła nabierać coraz wyraźniejszych kształtów. Zauważyłam, że blog ma sporą liczbę odbiorców. W pewnym momencie powiedziałam dość. Koniec. Zamykam bloga, piszę dalej do szuflady. Może kiedyś skończę, spróbuję wydać. I udało się.


Co Uważa Pani za ważne w życiu poety, pisarza, by to o czym pisze zachwyciło odbiorcę?

Wrażliwość na piękno i brzydotę, dobra umiejętność obserwacji otaczającego świata, słuchanie co ludzie mają do powiedzenia, czytanie między wierszami, empatia.


Gdzie widzi Pani siebie za 10 lat?

Myślę, że w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Szczytnie razem z moimi uczniami. Oprócz tego bardzo chciałabym widzieć siebie  na targach książki razem z moimi  czytelnikami i moimi książkami. A co życie pokaże? Zobaczymy.


Czy ma Pani jakieś motto, którym kieruje się w swoim życiu?

Nie mam takiego motta, ale obserwując wnikliwie otoczenie, chciałabym kierować  się naczelną zasadą pieśni Horacego „Carpe diem” - chwytaj dzień. Wokół tyle zła, tyle cierpienia, tyle okrucieństwa... Tak naprawdę nie wiemy, kiedy  nas spotka coś złego, dlatego powinniśmy cieszyć się każdym danym nam dniem i każdą piękną chwilą. Ja jednak jestem z gatunku osób martwiących się na zapas i trudno jest mi się zmienić...i niezbyt często chwytam dzień. Ale staram się.


Co w Mazurach kocha Pani najbardziej?

Kolory - wiosenną czystą zieleń drzew, złoto zbóż, czerwień maków, błękit jeziora. I odgłosy przyrody – szum lasu, cykanie świerszczy, pohukiwanie puszczyka, rechot żab, ćwierkanie ptaków rankiem, klangor żurawi, plusk wody nad jeziorem. I oczywiście wszystkie odludne  miejsca – stare cmentarze w środku lasu, malutkie wioski z dala od asfaltowej drogi, czy klimatyczne budowle z czerwonej cegły z okresu przedwojennego.


Czy ma już Pani może plany na następną powieść? Jeśli tak, to w jakim klimacie będzie utrzymana?

Jest już  zaczątek pewnej opowieści  o dramacie ludzi, których na całe lata rozdzieliła dziejowa zawierucha. Będzie to książka obyczajowa z historią i romansem w tle. Jej fabuła rozgrywa się na Mazurach w okolicach Szczytna.


W jakich warunkach najbardziej lubi Pani tworzyć?

Na kanapie z laptopem na kolanach. Czasem potrzebuję ciszy i skupienia, a czasem nawet odgłosy meczu z telewizora mi nie przeszkadzają.


Jaka jest Pani ulubiona książka?

Mam dużo ukochanych książek i co chwilę odkrywam nowe, ciekawe, które warto mieć w swoich zbiorach. Pierwsza, która przyszła mi do głowy, to „Jeździec miedziany” Pauliny Simmons, ale też kocham serię o Harrym Potterze.


Co Panią skłoniło do zostania oligofrenopedagogiem?

Zanim zaczęłam pracować zawodowo w ośrodku, w którym pracuję, przez rok byłam tam wolontariuszką. Poznałam specyfikę zawodu, dzieci, ich potrzeby, problemy, zaburzenia. Od pierwszego dnia wiedziałam, że będzie to trudna praca, przynosząca niewielkie efekty,  tym bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu, że mogę być potrzebna tym dzieciakom.

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Serdecznie dziękuję Pani Małgorzacie Manelskiej za poświęcony czas na wyczerpujące odpowiedzi na wszystkie pytania. Dziękuję również wszystkim, którzy chcieli wziąć udział w Herbatce Autorskiej i sami zadali Pani Małgorzacie pytania. Za najciekawsze pytanie, które zostanie nagrodzone egzemplarzem "Barw Mazur", autorka uznała pytanie:

"Czy jest coś, o czym nie chciałaby Pani z jakiegoś powodu napisać książki?"

Autorką tego pytania jest Aleksandra Miczek. Bardzo proszę o kontakt mailowy pod adres marysia.17.s@gmail.com.

Serdecznie gratuluję!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Opowieść niewiernej

  "Ewa i Maciej są małżeństwem. Nie z jakiejś wielkiej miłości, ale dlatego, że tak wyszło, tak wypadało, tak jest rozsądniej i łatwiej żyć. Dość szybko w ich związku pojawiają się problemy dnia codziennego, narasta frustracja i złość. Problem polega na tym, że na naprawieniu relacji zależy tylko Ewie. Czy warto walczyć o związek mimo wszystko?" * ** Tytuł:  Opowieść niewiernej Autor:  Magdalena Witkiewicz Wydawnictwo:  W.A.B. Ilość stron:  320 *** Odkąd tylko pamiętam marzyłam o tym, żeby założyć rodzinę. Żeby mieć męża, dzieci, kiedyś może nawet i dom. Taki dom, w którym wszyscy będą czuli się dobrze, będą chciani, kochani i dobrze zaopiekowani. Dzieci miało być dużo. Moja dziecięca wyobraźnia podpowiadała mi, że ma być ich tyle ile imion mi się podoba. Później już dorosłość i realne patrzenie na sprawy zweryfikowało te marzenia do bardziej realnych liczb. I chyba mi się udaje. Wyszłam za moją największa i jedyną prawdziwą miłość, a teraz na podłodze w pokoju, swoim zielony

Podróże Julki i Krzysia - Zamki Polski Południowej

* ** Tytuł:  Podróże Julki i Krzysia - Zamki Polski Południowej Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  34 ISBN:  978-83-958585-5-0 *** Moi Kochani! Już niebawem, za 5 dni będzie miała miejsce premiera wspaniałej książki. Czy pamiętacie Ekoliski, Kosmoliski i historię Andrew Fresheta? Jeśli nie, to będziecie musieli koniecznie nadrobić, a nadrabiania zdaje się że będzie coraz więcej bo autor - pan Marek Marcinowski - nabrał potężnego rozpędu w swojej pisarskiej karierze i wydaje książkę za książką, a kolejne ciągle przygotowuje! I właśnie tutaj mowa o jego najnowszej książce, którą KsiążkoMania objęła patronatem medialnym. To kolejna książka dla dzieci, ale tym razem już nie z liskami w roli głównej. Bohaterami są Julka i Krzyś, którzy udają się w podróż po Polsce Południowej - a dokładniej jej zamkach. Cała trasa naszych bohaterów prezentuje się bardzo ambitnie, a znalazły się na niej między innymi takie obiekty jak Zamek Książ, Zamek na Wawelu, Zamek Łańcucie czy

Czerwony lód [Recenzja patronacka]

"Sierż. szt. Szadurski po policyjnej akcji w rezerwacie Beka otrzymuje wezwanie na miejsce zdarzenia do zakładu produkującego mrożonki w Szelewie. Podłoga na hali produkcyjnej zalana jest ludzką krwią. Brak ciała oraz nagrań z monitoringu od samego początku komplikuje śledztwo.  Po odnalezieniu ciała brygadzistki zostają utworzone trzy grupy śledcze. Szadurski pod ścisłym nadzorem naczelnika i prokuratora prowadzi sprawę, w której napotyka liczne komplikacje: nie tylko dyrekcja manipuluje dowodami i zeznaniami pracowników obecnych feralnej nocy na terenie zakładu, ale także jeden z istotnych świadków umiera. Morderstwo brygadzistki wywiera na Szadego większy wpływ niż przypuszczał, co powoli prowadzi go na dno. Z czasem, przez niewiarygodne zeznania oraz podkładane dowody, jest zmuszony korzystać z niekonwencjonalnych metod. Co takiego ukrywa zarząd firmy, że jest gotowy poświęcić ludzkie życia, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw? Czy Szademu uda się znaleźć zabójcę?