Przejdź do głównej zawartości

Nokturn [Recenzja patronacka]


"Trzydziestodwuletni Robert pracuje w studiu fotograficznym w Krakowie. Pewnego popołudnia odwiedza go piękna, wyjątkowo smutna młoda kobieta, która prosi o wywołanie kilku starych zdjęć. Rutynowa prośba, rutynowe zajęcie, a jednak odmienia ono życie mężczyzny. Na jednej z fotografii dostrzega on bowiem tajemniczą postać, która od wielu lat prześladuje go w snach. Nie zna jej, nigdy jej nie spotkał, a jednak ma pewność, że przeznaczenie splotło jego los z losem tajemniczej, odzianej w żałobny strój kobiety. Gdy właścicielka zdjęć nie pojawia się w studiu, Robert postanawia sam złożyć jej wizytę. W ten sposób trafia do Połańca, malowniczo ulokowanej wśród wzgórz i wrzosowisk wioski, nad którą góruje nadszarpnięty zębem czasu, lecz wciąż piękny, pałac rodziny Wilczyńskich. Od mieszkańców dowiaduje się, iż miejsc, w którym mieszka piękna nieznajoma, cieszy się złą sławą. Nawiedzany przez ciemne moce, omijany przez sąsiadów, stał się więzieniem młodej Ewy Wilczyńskiej, jej chorego brata, starej ciotki i dalekiego krewnego, którzy od wielu lat toczą walkę z lodem o godne życie. Robert, zafascynowany piękną Ewą i zaintrygowany obecnością swojej tajemniczej prześladowczyni na fotografii, postanawia za wszelką cenę zbliżyć się do mieszkańców pałacu. Aby to osiągnąć, decyduje się odegrać rolę łowcy duchów, nie wiedząc jeszcze, ze oto przyjdzie mu się zmierzyć z siłą, która przekracza granice jego racjonalnego umysłu."

***

Tytuł: Nokturn
Autor: Jowita Kosiba
Wydawnictwo: WasPos
Liczba stron: 438

***


Z dumą przychodzi mi dziś pisać recenzję książki, nad którą KsiążkoMania sprawuje patronat medialny. Autorka "Nokturna" - Jowita Kosiba, zapewniła czytelnikom mroczną, gotycką ucztę zakrawającą o horror. Ciężko natomiast nazwać niniejszą książkę klasycznym horrorem, nijak ma się też próba określenia go jako thrillera. Najlepiej chyba powiedzieć, że jest to powieść gotycka z dreszczykiem grozy.

Książka jest dość gruba, druk przyjemny dla oka, ale nie czyta się jej w tempie błyskawicy (o tym za chwilę). Grafika okładkowa jest mroczna, prezentuje najpewniej dwór, o którym mowa w książce oraz kobiecą postać ubraną całą na czarno. Nie wiem czy to w jakim stanie mam teraz książkę, szczególnie okładkę, jest wynikiem jej jakości, czy po prostu aż tak mocno chciałam czytać ją wszędzie i tak bardzo mnie wciągnęła, że wygląda zdecydowanie gorzej w porównaniu do wszystkich czytanych przeze mnie powieści (a zaznaczyć muszę, że niezwykle o książki dbam). Troszkę mi z tego powodu smutno, ale pomimo to czuję się jakoś mocniej przywiązana do mojego egzemplarza.

Wspomniałam już wcześniej o języku książki i tutaj na chwilę się zatrzymam. Ciężko określić jednym słowem co na jego temat myślę, natomiast dla umysłu jest on prawdziwą słodyczą, melodią frazeologizmów. Można by go określić jako idealny, literacki deser. I nic tutaj nie wyolbrzymiam. Jestem pełna głębokiego podziwu dla autorki za uzyskanie tak pięknego i tak barwnego języka, godnego najwspanialszych klasycznych powieści oraz najprzedniejszych tekstów poetyckich. Narratorem powieści jest główny bohater - Robert, i to głównie on swoją narracją prowadzi nas prawdziwie pysznymi ścieżkami sztuki językowej. Oczywiście zwróciłam uwagę na wstęp i to, kogo autorka uznaje za poetów będących swego rodzaju "rodzicami chrzestnymi" jej twórczości. Najpewniej nie przeszło to bez echa i właśnie wzorowane na najpiękniejszych klasykach powstało takie a nie inne dzieło. Należy również zaznaczyć, że sam bohater główny wyjaśnia czytelnikowi na jakich poetach się wychował, co ma usprawiedliwić barwność jego języka.

Sama fabuła jest ciekawa i nieco mroczna. Robert z każdą stroną coraz mocniej stara się wyjaśnić zagadkę starego dworu. Pojawia się tu również wątek miłosny, bez którego powieść nie byłaby pełna. Stanowi on klamrę spinającą różne inne wątki oraz magnes na Roberta. Akcja książki rozwija się bardzo powoli. Autorka stopniuje napięcie niemalże w stopniu minimalnym, ale nie uwłacza to niczym samej powieści. Wręcz przeciwnie - nadaje jej odpowiedniego charakteru oraz "smaczku".

Jestem bardzo dumna mając pod skrzydłami mojego patronatu taką niezwykła powieść. Bardzo długo na nią czekałam i nie zawiodłam się ani na moment. To taka powieść, którą z lekkim niepokojem można zgłębiać w jesienne wieczory, ale nie ma powodu do obaw o samego siebie. Raptem można usłyszeć jedynie skrzypienie podłogi, bądź dźwięk grającego w oddali fortepianu...

Za możliwość objęcia patronatem oraz przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu WasPos.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

Wyspa w kałuży

"Krzysztof ma osiem lat, gdy zaczyna się jego wieloletnia przyjaźń z Bogusiem, którego ojciec jest wysoko postawionym działaczem partyjnym. Chłopiec jeszcze nie wiem, co właściwie oznacza termin "partyjna szycha", ale starszy od niego o dwa lata kolega, któremu pozycja ojca daje poczucie wyjątkowości i bezkarności, staje się dla niego mentorem i przewodnikiem w drodze do dorosłości. Coraz częściej jednak ta droga wiedzie przez niebezpieczne manowce, a przyjaciel zaczyna jawić się niczym osobisty diabeł kusiciel. Ale gdzie zło, tam musi być i dobro. Pojawi się ono w życiu szesnastoletniego już Krzysztofa w postaci kobiety..." *** Tytuł:  Wyspa w kałuży Autor:  Lech Foremski Wydawnictwo:  Novae Res Ilość stron:  370 ISBN:  978-83-8147-554-9 *** Lech Foremski pochodzi z Białegostoku i od 1982 roku przebywa na emigracji w USA. Jest profesjonalnym fotografem, amatorem malarzem, rzeźbiarzem i grafikiem. Autor artykułów, esejów, słuchowisk oraz...

Noli me tangere!

  "Pewnego dnia Krzysztof Tuczyński de Wedel, wielki pan na włościach i zagorzały krzewiciel wiary katolickiej, spotyka na drodze piękną chłopkę. Sądząc, że dziewczyna jest protestantką, postanawia ją pohańbić i w ten sposób zasłużyć w oczach Boga. Gwałcona dziewka rzuca mu w twarz znamienne słowa: Noli me tangere! Wkrótce do Tuczyńskiego dociera wiadomość, że kobieta jest katoliczką, a jej imiona to Maria Magdalena... Prawie cztery wieki później na tej samej drodze ktoś morduje młodą dziewczynę, wracającą z randki do domu. W toku śledztwa okazuje się, ze zwłoki kobiety leżały w pozie przywodzącej na myśl wizerunek świętej Marii Magdaleny z pobliskiego kościoła. Wygląda na to, że zmory przeszłości wcale nie odeszły w zapomnienie, co więcej - domagają się zadośćuczynienia..." * ** Tytuł:  Noli me tangere! Autor:  Andreas Hoff Wydawnictwo:  Novae Res Ilość stron:  224 ISBN:  978-83-8219-053-3 *** Jeśli zależy wam na książce, którą przeczytacie szybko książce,...