"Niestety, Zofii Wilkońskiej nie jest pisany spokój. Nie może się dodzwonić do
własnego syna, postanawia zatem go odwiedzić. Na miejscu znajduje –jakżeby inaczej – trupa. Syna jednak jak nie było, tak nie ma. Ale teraz Zofia
już wie, miał co najmniej jeden martwy powód, by się ukrywać. Podczas
prywatnego śledztwa, bo jak wiadomo, polska policja lubi mieć podanego
mordercę na tacy, staruszka za bardzo zbliża się do przestępców i zostaje
poddana pokusie nie do odparcia. Niczym policjant zbyt długo działający pod
przykrywką Zofia wiele lat żyjąca w biedzie zachłystuje się pieniędzmi
i przemocą. Odkrywa też w sobie niespodziewany talent do robienia pieniędzy."
***
Tytuł: Komórki się pani pomyliły
Autor: Jacek Galiński
Wydawnictwo: WAB
Ilość stron: 332
Ilość stron: 332
Premiera: 30.10.2019
***
"Komórki się pani pomyliły" to druga powieść opowiadająca o losach Zofii Wilkońskiej. Nie miałam okazji zapoznać się z bohaterką w książce "Kółko się pani urwało" i z tej perspektywy mogę stwierdzić, że obie książki można z powodzeniem czytać osobno. Do rąk czytelnika trafia komedia kryminalna autorstwa Jacka Galińskiego. Okładki obu książek nawiązują do siebie tematycznie, na obu znajduje się podobizna Pani Zofii z profilu. Już sama grafika może świadczyć o tym, że za chwilę będziemy mieć styczność z nie lada ziółkiem! Ale do rzeczy.
Pani Zofia po raz kolejny wplątuje się w kryminalne sprawy. Tym razem we wszystko zamieszany jest również jej syn , który rzekomo odnalazł po latach Henryka. Sama fabuła powieści jest bardzo złożona i nie zwalnia ani na moment, trzymając non stop w pozytywnym napięciu. Kto w poprzednim tomie spotkał już Panią Wilkońską ten wie, na co może się przygotować. Patrząc z perspektywy kogoś kto poznaje starszą panią po raz pierwszy nasunęło mi się kilka myśli.
Po pierwsze, do książki trzeba podejść z dużym dystansem. Jest duże prawdopodobieństwo, że nie przypadnie ona do gustu każdemu czytelnikowi, myślę natomiast że trzeba pozwolić pani Zofii być sobą i nie traktować tutaj wszystkiego śmiertelnie poważnie. Choć książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, to przez pierwsze strony miałam opory w pozytywnym podejściu do pani Wilkońskiej. Jeśli czytelnik pozostanie w takim nastawieniu do końca powieści, to jej czytanie nie sprawi mu żadnej przyjemności. Dlatego z własnego doświadczenia radzę nabrać dużego dystansu. Kiedy to już się stanie - lektura potrafi ubawić do łez.
Humor jaki autor zaszczepił w postaci pani Zofii, jej specyficzne podejście do życia, niesłabnący apetyt i brak zahamowań społecznych przekłada się na wymarzony wizerunek głównej bohaterki komedii kryminalnej. Samo wydawnictwo również wykazało się humorem, ponieważ do przesyłki dołączone były kajdanki wykończone pluszem. Myślę, że są po to, żeby nikt czytelnika nie był w stanie oderwać od lektury ☺. Aczkolwiek powodu można również doszukiwać się w samej fabule książki - a jest ich tam mnóstwo.
Taka powieść jest idealną terapią pomagającą nabrać dystans do własnego życia oraz wprowadzić do niego duże dawki dobrego humoru. Choć główna bohaterka czasami irytuje, to jej zachowania są tak komiczne i rozbrajające, że książka po prostu czyta się sama. To kolejna powieść udowadniająca fakt, że tegoroczna jesień jest wyjątkowym czasem rynkowych narodzin niesamowitych książek. Tę konkretną, poleciłabym każdemu czytelnikowi. Pani Zofia jest jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna. Właśnie takiego kogoś potrzeba tym wszystkim ludziom szukającym pozytywnej odskoczni od codzienności.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Komentarze
Prześlij komentarz