"Łucja po dramatycznych wydarzeniach szuka zapomnienia i pocieszenia w alkoholu oraz imprezach. Żyje chwilą, bo wie, co to znaczy stracić coś nieodwracalnie. Aż pewnej nocy poznaje Kamila, który wypełnia pustkę i przynosi spokój, jakiego nie czuła od dawna.
Kamil niedawno zakończył związek i nie zamierza wiązać się ponownie. Zwłaszcza gdy jego była dziewczyna nie chce pogodzić się z rozstaniem. Rzuca się w wir pracy, nauki i przypadkowych znajomości. Do czasu, gdy spotyka Łucję, która burzy wszystkie jego postanowienia.
Dwoje zagubionych młodych ludzi, którzy nie byli gotowi na to, co ich spotkało. Czy miłość zdoła ich ocalić?"
***
Tytuł: Rytm zagubionych serc
Autor: Karolina Rudnik
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Ilość stron: 324
ISBN: 978-83-65830-92-0
***
Karolina Rudnik to autorka, której książka właśnie trzymana przeze mnie w ręce jest debiutem literackim. To powieść typowo z gatunku new adult, oprawiona w bardzo przyjemną w dotyku, nieco śliską okładkę, z minimalistyczną grafiką.
Kamil i Łucja. Dwoje młodych ludzi, dla których los nie był łaskawy, spotyka się ze sobą zupełnie przypadkiem i nie podejrzewa, że to jedno spotkanie wywróci ich życie do góry nogami. Łucja ma przed sobą maturę, ale trudne wydarzenie jakie spotkało ją w przeszłości, wraz z rozwodem jej rodziców sprawia, że za wszelką cenę stara się uciec od rzeczywistości. Kamil swoją mroczną przeszłość zostawił już daleko za sobą, ale jego ojciec nie pozwala mu o tym zapomnieć. Wpływ, jaki Ci młodzi ludzie zaczną wywierać na siebie nawzajem nie pozostanie bez echa, ale czy będzie w stanie zaleczyć wszystkie ich rany?
Pierwszym, o czym myślałam w trakcie czytania tej książki był jej tytuł. Znajduję wiele analogii i powodów dla których jest taki a nie inny, owszem. Natomiast biorąc pod uwagę to, że ciągle w fabule przeplata się odmieniona na różne sposoby fraza mówiąca o tym, że któryś z bohaterów może wreszcie "oddychać", kieruje mnie tutaj na nieco inne tory. Bardzo, ale to bardzo dłużył mi się moment, w którym dowiadujemy się co takiego faktycznie stało się w przeszłości bohaterów. Jak najbardziej rozumiem, dlaczego tak a nie inaczej fabuła jest skonstruowana, natomiast po prostu jako czytelnik miałam w głowie tylko "no powiedz wreszcie o co chodzi, no".
Sama w sobie historia może nie była dla mnie nie wiadomo jak porywająca, ale miała w sobie coś takiego, co nakazywało czytać dalej i dalej... I być może właśnie dlatego pochłonęłam ją w 3 godziny. Wszyscy miłośnicy new adult na pewno będą tą książką zachwyceni. Serdecznie gratuluję też autorce bardzo udanego debiutu. Dużo ostatnio takich powieści wpada w moje ręce i muszę przyznać, że język jaki został użyty do napisania tej powieści pokazuje zdecydowanie dobry poziom dojrzałości literackiej. Takie rzeczy przy debiutach ceni się po stokroć. Cieszę się też, że zakończenie zostało stworzone w tak bardzo klarowny sposób i czytelnik nie jest zostawiony z wielkim znakiem zapytania zamiast myśli. To był dobry koniec tej książki i bardzo cieszę się, że mogłam poznać historię jej bohaterów.
Za możliwość przeczytana i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł.
Ciekawy debiut.
OdpowiedzUsuń