"Basia pracuje w biurze projektowym i zawsze może liczyć na najbliższych, jednak jej codzienność wcale nie jest idealna. Podobnie jak Konrada, który z pasją prowadzi wieczorną audycję radiową, a w ciągu dnia swoje myśli przelewa na papier i płótno.
Los sprowadza ich latem z Poznania na urokliwą wieś. Ona zaczyna wyczekiwany urlop, a on dowiaduje się o niespodziewanym spadku. Wspólnie spędzone wakacje przynoszą nie tylko rodzące się uczucia, ale również wiele życiowych zawirowań i rodzinnych sekretów. Oboje skrywają w sobie niełatwe historie i oboje… potrzebują siebie, by odnaleźć zagubioną nadzieję na lepsze jutro.
Czy wykorzystają szansę na prawdziwą miłość? Czy uda im się pokonać przeszkody?"
***
Tytuł: Szukając nadziei
Autor: Adrianna Klara Kłosińska
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 346
ISBN: 978-83-66737-39-6
***
Nie wszystkie historie kończą się happy endem, ale te które go posiadają, mają szczególną moc wlewania nadziei i optymizmu w ludzkie serca. I taka właśnie jest powieść "Szukając nadziei". To powieść obyczajowa z nutkami romansu. Relacje oraz uczucia pomiędzy jej bohaterami mają ogromne znaczenie, natomiast odniosłam wrażenie, że kluczowe są same ich przeplatające się historie.
Głównymi bohaterami są tutaj Basia i Konrad, wśród drugoplanowych można wyróżnić Marię, Darię i Igę. Oczywiście jest ich znacznie więcej, natomiast te są najbardziej istotne dla całej fabuły. Basia i Konrad to ludzie dość mocno okaleczeni w miłości, którym ciężko jest przełamać się i zaryzykować zaangażowanie w nową relację. Choć spotykają się w zupełnie przypadkowych okolicznościach, to uczucie, które między nimi się pojawia, podszyte dobrą muzyką, szarlotką, spacerami i mnóstwem zrozumienie, już przypadkowe nie jest. Czytelnik może również przekonać się, że "takie kobiety" i "tacy mężczyźni" jeszcze gdzieś tam istnieją.
Tytuł dobrany do tej powieści jest strzałem w dziesiątkę. I to według mnie nie nawet pod kątem nadziei, jakiej szukają i potrzebują bohaterowie, a właśnie czytelnicy. Lektury tej książki potrzebuje każdy, kto już zwątpił, ma gorsze chwile i właśnie tej nadziei poszukuje. Znajdzie tutaj mnóstwo ciepła i takiej ludzkiej dobroci. Troski o siebie i rodzinnej atmosfery. Czytając tę książkę odnosiłam wrażenie, jakbym przykładała głowę do ciepłej poduszki i otulała się miękkim kocem. I było mi z nią po prostu, tak najzwyczajniej na świecie, po ludzku, dobrze.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł.
Lubię takie otulające, ciepłe historię.
OdpowiedzUsuń