Przejdź do głównej zawartości

Dziewczyna o chabrowych oczach


"Poruszająca historia o przyjaźni, która jest silniejsza niż śmierć.

Paix to wiekowe miasteczko, starannie ukryte w głębi lasu rozpościerającego się na północ od Strasbourga, zamieszkane przez tajemnicze istoty, które pragną żyć poza ludzką cywilizacją. Panujący tu odwieczny spokój zostaje pewnego dnia zakłócony przez brutalną napaść. Ci, którzy ocaleli z masakry, trafiają do ludzkiego świata, znanego im dotychczas jedynie z opowieści. Mimo strachu i uprzedzeń starają się go poznać i zrozumieć. Ale czy to możliwe, by między tymi dwoma, tak odległymi od siebie światami, kiedykolwiek nawiązała się nić przyjaźni?"

***

Tytuł: Dziewczyna o chabrowych oczach
Autor: Catherine Cachee
Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res
Ilość stron: 492
ISBN: 978-83-8147-539-6

***

Kiedy książkę kończy się czytać przed 3:00 w nocy to sama wystawia ona sobie recenzję. Mówiąc to jedno zdanie tak naprawdę nie trzeba by było więcej opowiadać ale myślę, że jest warto.

Po lekturach różnych książek, do moich rąk trafiło wreszcie bardzo subtelne fantasy. Uwielbiam czytać takie powieści i zawsze jestem ich ciekawa bo nie trzeba wiele, żeby z książki zrobić arcydzieło ale niestety nie trzeba też wiele by była ona z podkategorii tych gorszych. Zacznijmy może od pierwszego wrażenia jakie sprawia. Egzemplarz jaki posiadam jest egzemplarzem recenzyjnym, a więc okładka nie posiada uszlachetnienia i treść książki jest drukowana na całkowicie odmiennych od wersji finalnej kartach papieru. Ale to nie uchybia tej książce. Jestem ciekawa jak będzie finalnie wyglądać, natomiast jak do tej pory jest bardzo udana. Sama grafika okładkowa może nie robi jakiegoś wielkiego szału i nie jest do końca taką jaką widziałabym już po zapoznaniu się z treścią książki, ale jest ładna i przystępna w odbiorze. 

Grubość książki można zaliczyć do tych z średniej półki objętościowej, liczy ona bowiem blisko 500 stron (co wcale nie stoi na przeszkodzie przeczytania jej w jeden dzień). Ilość otrzymywanej treści jest idealnie wyważona. Nie jest jej zbyt wiele ani nie jest jej za mało. Czytelnikowi nie zagraża więc ani niedosyt ani przesyt treściowy. Ale już do rzeczy.

Paix, to nadprzyrodzona, wydzielona enklawa na mapie tego świata, który znamy. To miejsce gdzie panuje harmonia, radość i równość a obce są wszelkie formy przemocy. Mieszkają tam tylko kobiety, które boją się panicznie ludzi i ich świata. Czy słusznie? Główna bohaterka - Iris, wraz ze swoimi siostrami (Elise i Leą) oraz kotem, to zdaje się jedyne osoby jakie pozostały żywe spośród całej, nielicznej społeczności. Iris jest najmniej ufna wobec ludzi, a moce jakimi włada znacznie różnią się od posiadanych przez pozostałe. Bieg wydarzeń jednak pokaże iż nawet najbardziej zatwardziałe serce zostanie wystawione na próbę zaufania wobec gatunku ludzkiego.

Język, którym posługuje się autorka w powieści jest dość prosty i dość przystępny do czytania. Nie jest to może majstersztyk językowy, ale w całości dobrze się ta cecha komponuje z pozostałymi. Jak już zaznaczyłam na wstępie, ja tę książkę po prostu wchłonęłam. Godzina nie miała znaczenia, bo ważniejsze było to co dzieje się z Iris. I ta postać napisana jest wręcz genialnie! Tak wyrazistej, specyficznej, autonomicznej i interesującej pod każdym względem postaci już dawno nie miałam okazji spotkać. 

W akcji książki pojawiają się bardzo ważne tematy, mające na celu pokazać że tak naprawdę żadna krzywda ludzka, nawet czyniona w dobrej intencji nie ma usprawiedliwienia. Przeciwstawne postępowania złego Alberta i dobrej Iris różnią się od siebie na każdym kroku. Dobijający był dla mnie fakt, jak wielkie żniwo zbierały działania Alberta i jak bardzo byłam wobec tego bezradna. Pokazuje to tylko, że ludziom nie można nigdy pozwolić na zbyt wiele, bo później nie pytają oni już o żadne pozwolenia dążąc po trupach do celu.

To była bardzo ciekawa przygoda książkowa, która na pewno na długo zostanie w mojej pamięci. To tak naprawdę bajka, która została na potrzeby dorosłych dostosowana pod ich świat i poszerzona do odpowiednich rozmiarów. Według mnie, posiada wszystko czego czytelnik potrzebuje. Ktoś, kto w swoim świecie szuka baśni nie zawiedzie się na niej na pewno.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Komentarze

  1. Tytuł śliczny. Jestem zaciekawiona książką po tej recenzji. Wpisuję na listę poszukiwań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest świetna, polecam z czystym sercem :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

On jest dla mnie

"Przyjaźnię się z Devney od szóstego roku życia, ale nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo ją kocham. Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem - jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż. Ale to był nieodpowiedni mężczyzna. Wpadłem w rozpacz. Nie mogłem do tego dopuścić. Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko. Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by to ze mną rozpoczęła nowe życie. Robię co w mojej mocy. W końcu wydaje mi się, że osiągnąłem swój cel - nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody. I wtedy dochodzi do tragedii, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf. Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść..."   * ** Tytuł:  On jest dla ...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...