Przejdź do głównej zawartości

Anioł trzeciego świata


"24-letni Drake Bolton, nowojorski taksówkarz, zrobiłby wszystko, by uratować swoją ukochaną Jane, która uległa tragicznemu wypadkowi samochodowemu. Kiedy zatem na jego drodze, a ściślej rzecz biorąc - w jego taksówce - pojawia się Szatan, Drake nie waha się ani chwili przed podpisaniem cyrografu. Jane przeżyje, ale on sam trafi do Piekła, gdzie czeka na niego wyjątkowo trudne zadanie: odnalezienie nieposłusznych demonów, które wydostały się na ziemię, przywłaszczając sobie podczas ucieczki cztery ludzkie dusze. Drake wyrusza w ślad za nimi, pragnąc przy okazji spotkać się ze swoją ukochaną. Nawet nie podejrzewa, że już wkrótce jego poczynania staną się przyczyną niebezpiecznego konfliktu między Piekłem, Niebem i Ziemią..."

***

Tytuł: Anioł trzeciego świata
Autor: Sylwester Wysocki
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 298
ISBN: 978-83-8147-706-2

***

Dawno już nie miałam okazji czytać porządnej książki fantasy i tutaj narobiłam sobie mocno ochoty zabierając się do tej lektury. Ostatnie okresy obfitowały raczej w horrory, różnorakie thrillery i kryminały, więc bardzo ochoczo sięgnęłam po coś całkiem innego.

Jak zwykle rozpoczynając od okładki książki muszę przyznać, że jest ona dość udana. Grafika na niej zastosowana jest mocno sugestywna, zdradzając co może na czytelnika czekać we wnętrzu książki. Bardzo trafiony jest tytuł. Jest też na tyle chwytliwy, że nie znając nawet krótkiego rysu fabularnego powieści można się łatwo skusić na książkę. Czcionka oraz rodzaj zastosowanego papieru, jak w większości książek od Novae Res są bardzo przyjemne dla wzroku.

Czas przejść do samego wnętrza... Zamysł ogólny jaki przyświeca fabule tej książki jest dość udany. Pewne postaci są bardzo barwne, mocno odróżniające się na tle pozostałych co bezsprzecznie stanowi duży plus. Mnie jednak przez tę książkę ciężko, bardzo ciężko było przebrnąć. Nie chcę liczyć dni, w których miałam podejście do przeczytania kolejnych jej kilkunastu stron. Akcja tutaj na początku zaczyna się bardzo szybko. Jest się dość ciężko zorientować o co tak do końca chodzi. I niestety język, jakim napisana jest ta powieść nie ułatwia pokonywania kolejnych stron. Najprościej mówiąc - jest on jeszcze nie dość dojrzały literacko. Widać, że autor miał naprawdę konkretny pomysł. Natomiast ubranie tego pomysłu w słowa to już jest inna działka. Tegoroczna jesień chyba już przyzwyczaiła mnie do literatury będącej na bardzo wysokim poziomie i nie byłam przygotowana na to, że mogę przeżyć lekkie rozczarowanie.  Czytając tę powieść również można zauważyć pewne dość standardowo przewijające się elementy takie jak Piekło, Niebo, Anioły, Upadłe Anioły, Szatana, Potwory... Nasuwają się tu liczne tytuły powieści, które choćby i w zmodyfikowanych wersjach ale zawierają wszystkie lub większość tych elementów. Ma w sobie dozę oryginalności zważywszy choćby na to w jaki sposób bohater główny przestaje być tylko zwykłym człowiekiem bądź na to w jakie relacje wchodzi z Szatanem. 

Trochę mi szkoda, że się zawiodłam czytając tę książkę. Pokładałam w niej duże nadzieje. Podejrzewam (bo nie znalazłam do tej pory żadnych informacji), że jest to powieść debiutancka autora, dlatego szczerze ufam, że będzie nadal doskonalił swój warsztat literacki bo można było zauważyć, że samo kreowanie świata przedstawionego wychodzi mu dobrze co oznacza spory potencjał w przypadku kolejnych zalążków pomysłów na powieści. Myślę też, że samemu warto się przekonać czy ta książka jest dobra czy nie. Z czytaniem jak jedzeniem - gusta są różne. Być może ta powieść znajdzie wielkie uznanie wśród innych czytelników - dlatego nie polecam się poddawać i uważam, że trzeba spróbować.

Za możliwość recenzji książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Komentarze

  1. Dzięki za szczerą recenzję. Nie za bardzo pociąga mnie taka tematyka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

On jest dla mnie

"Przyjaźnię się z Devney od szóstego roku życia, ale nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo ją kocham. Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem - jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż. Ale to był nieodpowiedni mężczyzna. Wpadłem w rozpacz. Nie mogłem do tego dopuścić. Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko. Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by to ze mną rozpoczęła nowe życie. Robię co w mojej mocy. W końcu wydaje mi się, że osiągnąłem swój cel - nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody. I wtedy dochodzi do tragedii, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf. Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść..."   * ** Tytuł:  On jest dla ...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...