"Przeprowadzka na Białoruś nie jest szczytem marzeń nastolatka. Szesnastoletni Wojtek nie ma jednak wyboru, gdyż jego ojciec właśnie tak otrzymał intratną propozycję pracy. Chłopak wie, że ten krok jest ojcu potrzebny, być może to właśnie on pomoże mu wyrwać się z oków wspomnień o śmierci matki i zacząć żyć teraźniejszością. Wojtek nie ma pojęcia, że to, co spotka nad osławionym przez Mickiewicza jeziorem Świteź, na zawsze odmieni jego życie.
Svetlana marzy o tym, by stać się zwyczajną dziewczyną - chodzić do szkoły, mieć przyjaciół, być może zakochać się. Siedemnastolatce w tych planach przeszkadza jeden fakt - jest wodją, topielicą, demonem, który zgodnie ze swoją naturą powinien wabić i zabijać ludzi, gdy tylko wkroczą na jej terytorium.
Gdy ścieżki tych dwojga się przetną, zmieni się życie każdego z nich. Nie sprawi tego nagły wybuch uczucia, ale wspólna walka o to, co większości jest dane już przy urodzeniu - o normalność i... śmiertelność. Ta miłość rodziła się powoli, w niesprzyjających, tajemniczych okolicznościach. Czy jednak będzie na tyle silna, by przeciwstawić się demonom i złowrogim siłom natury?"
***
Tytuł: Topielica ze Świtezi
Autor: Agnieszka Kaźmierczyk
Wydawnictwo: WasPos
Ilość stron: 498
Ilość stron: 498
ISBN: 978-83-66425-07-1
***
Dziś drogi czytelniku, do rąk Twoich trafia jak najbardziej realnie przedstawiona współczesna baśń, książka, która otwiera zamknięte w czasach szkolnych pewne ramy wyobraźni, brama do tak wspaniałej i bogatej mitologii słowiańskiej...
Fanem fantasy, szczególnie tego zawierającego elementy mitologii albo się jest albo nie. Ktoś, kto oddał dużą część swojego serca dla tego gatunku powieści wchłonie absolutnie wszystko co wpadnie mu w ręce. Jeśli ta książka, zagościła lub niebawem zagości w Twoich dłoniach, to jest to zdecydowanie strzał w 10!
Szata graficzna, jaka zdobi okładkę książki jest dopasowana wręcz perfekcyjnie. Patrząc na kobietę z okładki od razu można pomyśleć o jednej z kluczowych bohaterek powieści - Svetlanie. Druk wewnątrz książki jest bardzo duży. Razem ze stylem pisania autorki stanowi to duet wspomagający bardzo przyjemną podróż przez strony powieści. Graficznie nie ma się do czego przyczepić. Jestem jak najbardziej zadowolona z tego, jak spójną całości stanowi treść z całą jej oprawą.
Historia Wojtka jest bardzo szczególna. Chłopak wraz z ojcem, choć bardzo próbują i niesamowicie starają się o jak najlepszą relację to nie zawsze im się to udaje. Największe spoiwo ich rodziny, Ewa, odeszła od nich zdecydowanie zbyt wcześnie. Po takiej stracie, wyjazd na Białoruś zdaje się ojcu chłopaka niemalże darem od losu. Tutaj wypada postawić się również na miejscu nastolatka, któremu zdecydowanie nie w smak jest zmiana całego środowiska, i to ojczystego, na całkowicie obce. W nowym miejscu wraz z bohaterami zostajemy powoli, ale bardzo znacząco wciągnięci w tajemniczy wir wydarzeń, na które ciężko jest znaleźć racjonalne wytłumaczenie. Dość szczegółowo wydawnictwo przytoczyło najważniejsze punkty na jakich opiera się fabuła powieści.
Moje czytelnicze serce uwielbia takie klimaty i miało naprawdę dużą frajdę mogąc przeczytać coś tak współczesnego, ale za razem tak tajemniczego i mitologicznego. Podobne odczucia towarzyszyły mi w trakcie lektury serii "Kwiatu Paproci" autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk. Pomimo to, nie uważam żeby jakiekolwiek dalsze porównanie tych dwóch dzieł miało sens, bowiem są one od siebie tak różne, że przy co poszczególnych wariantach każde dzieło wypadłoby zupełnie inaczej. Książka jest zdecydowanie godna polecenia, szczególnie dla nas słowian. Ileż z nas zna choćby drobne fragmenty zawarte w mitologii naszych przodków? Nie znam niestety wielu takich osób, a uważam że warto się zainteresować tym, czym i sam Mickiewicz został zafascynowany. Powieść może i nie "na raz" z racji obszerności, ale zapewniam, że czytelniczy głód potrafi zaspokoić wybornie.
Za możliwość sprawowania patronatu nad książką oraz jej zrecenzowania bardzo dziękuję Wydawnictwu WasPos.
Lubię takie powieści. Od dawna mam tę nowość w planach. Recenzja zachęcająca. Super patronat. Gratulacje.
OdpowiedzUsuń