Przejdź do głównej zawartości

Słowo i miecz




"Młoda lady Lark odziedziczyła po swojej matce Dar - potrafiła używać Słów. W świecie, w którym nawet najbardziej pożyteczną magię karano śmiercią, był to niezwykle niebezpieczny sekret. Matka Lark, szlachetna lady Meshara, starała się ze wszystkich sił chronić córkę i utrzymywać jej moce w tajemnicy. Niestety, którego dnia, podczas wizyty króla, przypadkowo wyszły na jaw. Lady Meshara zginęła od królewskiego miecza. Łapiąc ostatnie tchnienie, użyła Słów. Aby zapewnić córce ochronę, związała jej losy z losem ojca - lorda Corvyn."


***

Tytuł: Słowo i miecz
Autor: Amy Harmon
Wydawnictwo: Editio Purple, Wydawnictwo Helion
Liczba stron: 296
ISBN: 978-83-283-3780-0

***

Dziś zapraszam was na "Słowo i miecz" autorstwa Amy Harmon. Na samym początku lektury znajduje się mapa oraz słowniczek wymowy, który ma ułatwić czytelnikowi poruszanie się po książce. Sama powieść zalicza się do gatunku fantastyki, więc zdecydowanie jest dla kogoś kto lubi czytać o dziwnych stworzeniach, magii i nadprzyrodzonych zdolnościach. Jak sama autorka mówi na początku książki:
 "Pisanie tej powieści było dla mnie magicznym przeżyciem - być może dlatego, że sama zawsze marzyłam o posiadaniu nadprzyrodzonych mocy, o wielkiej miłości u boku króla i ratowaniu świata! Jeśli mamy ze sobą coś wspólnego, na pewno utożsamisz się z Lark, obiecuję."

Mała Lady Lark w ciągu jednego dnia traci wszystko, co było dla niej ważne w życiu - matkę, magię i głos. Żyje w świecie, który nie sprzyja ludziom takim jak ona - obdarzonym. Pierwotnie przy powstaniu świata było ich tylko czworo - Prządka, Zmieniacz, Uzdrowiciel i Powiadaczka. Prządka potrafiła własnymi dłońmi uprząść niemalże wszystko z każdej materii, Zmieniacz umiał przybrać kształt dowolnego zwierzęcia, Uzdrawiacz leczył ludzi a Powiadaczka potrafiła zobaczyć przyszłość oraz władać Słowem. Na przestrzeni lat dary mieszały się ze sobą i ludzie byli obdarzeni więcej niż tylko jednym z nich. Nasza mała, niema bohaterka, była Powiadaczką. 

W momencie śmierci lady Meshara zadbała o bezpieczeństwo córki mówiąc lordowi Corvyn, że będzie bezpieczny tylko wtedy jeśli Lark również, a samej dziewczynce zablokowała zdolność mowy i posługiwania się magią

"Wchłoń, ma córko, wchłoń, jedyna, słowa, które chcą wypływać. Ukryj je głęboko w duszy, nim dojrzeją, ich nie ruszaj. Zamknij się na moc Ci daną. Nim nadejdzie ta godzina, niech nie leczą i nie ranią. Nawet jeśli będzie trzeba, nie kuś piekła ani nieba. Ucz się, aż się nie rozwiniesz. Zamilcz córko, a przeżyjesz."

Ojciec zamiast zatroszczyć się o swoje dziecko po stracie matki, jeszcze bardziej ją znienawidził. Dziewczynce pozostały tylko zwierzęta i jej wierny opiekun troll - Boojohni. W ciągu jednego dnia zmienia się wszystko. Król Tiras ze swym oddziałem żołnierzy przybywa do Corvyn żeby upomnieć lorda za brak wsparcia w walce z Volgarami. Spotyka w drodze do jego posiadłości lady Lark i zabiera ją, początkowo jako kartę przetargową, ale później okazuje się że miał w tym kompletnie inne cele.

Dziewczyna zamieszkuje w pilnie strzeżonej wieży zamku. Próbuje na początku posługiwać się na migi. Pewnego dnia jednak zbyt głośno i precyzyjnie formułuje swoje myśli w głowie a król Tiras je... słyszy. Od tej pory zaczyna się porozumiewać z dziewczyną właśnie w taki sposób. Ku swojemu zaskoczeniu Lark formułując swoje myśli w głowie zauważa, że potrafią one działać z mocą. Nie potrafiła uzdrowić króla, ale słowami w myślach potrafiła nakazać jego ciału aby się uleczyło.

Poznajemy w trakcie całej fabuły dużo większą ilość ludzi obdarzonych. Co zaskakujące, Ci którzy są najbardziej za wytępieniem wszystkich osób szczególnie uzdolnionych sami mają największe sekrety. 

Lark i Tiras bardzo zbliżają się do siebie. Ciężko się zorientować jakiego dokładnie typu mają relacje, natomiast nie pozostawia wątpliwości, że zaczyna iskrzyć. I to dosłownie 😃. TIras uczy ją pisać i czytać a tym samym pomaga Lark się rozwinąć.

 "Ucz się, aż się nie rozwiniesz."

Akcja powieści toczy się dość szybko, co bardzo mi się podobało. Tekst wciąga i niemalże niemożliwym jest się od niego oderwać. Intryguje mnie postać przyrodniego brata Tirasa - Kjella. Cały czas się zastanawiałam co dokładnie kieruje tym człowiekiem, kim w rzeczywistości jest i co myśli. W tej książce niestety nie dane mi było dużo się dowiedzieć na ten temat, ale zaczęłam czytać drugą część, w której jak się okazuje Kjell jest jednym z głównych bohaterów.

Bardzo mocno w lekturze zostaje podkreślona waga wypowiadanych słów. Słowo może uzdrowić, zranić, pomóc, odmienić, wlać nadzieję, ale też zabić. Trzeba być bardzo ostrożnym w wypowiadaniu słów. Słowa mają moc. I to nie tylko w książkach, w których wszechobecna jest magia. Każde słowo - ma moc.


MS

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów

Początek nowego miesiąca to dobry czas na to, aby pewne rzeczy zacząć na nowo, aby podjąć pewne decyzje. I choć zaczynam tak, jakbym chciała wprowadzić w recenzję książki, to wcale nie to mam ma myśli. Dziwne, prawda? W końcu tutaj zajmuję się głównie książkami, piszę tylko o nich. Lektura ostatniej książki pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji. Oczywiście czynników było więcej, natomiast najważniejsza jest ta decyzja. Postanowiłam zatrzymać się na chwilę w działalności recenzenckiej. Być może nie wrócę już do tego i zawieszę to konto całkowicie. Nie zamykam sobie też drzwi i zostawiam jednak możliwość powrotu. Czy w takiej formie jak teraz? Zobaczymy. Nie wiem jeszcze co będzie.  Nie jest mi z tym łatwo. Włożyłam w te kilka lat dużo mojej energii i starałam się dawać też całe moje serce, dlatego podjęcie decyzji zajęło mi dużo czasu. Chcę jednak być fair wobec czytelników i wydawnictw, a nie motać się jak w pajęczej sieci. Zostało mi jeszcze do zrecenzowania 9 książek i bardzo się...

On jest dla mnie

"Przyjaźnię się z Devney od szóstego roku życia, ale nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo ją kocham. Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem - jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż. Ale to był nieodpowiedni mężczyzna. Wpadłem w rozpacz. Nie mogłem do tego dopuścić. Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko. Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by to ze mną rozpoczęła nowe życie. Robię co w mojej mocy. W końcu wydaje mi się, że osiągnąłem swój cel - nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody. I wtedy dochodzi do tragedii, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf. Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść..."   * ** Tytuł:  On jest dla ...

Wiele do stracenia [Recenzja patronacka]

* ** Tytuł:  Wiele do stracenia Autor:  Marek Marcinowski Wydawnictwo:  Anatta Ilość stron:  304 Data premiery:  1.10.2020 *** Na dwa tygodnie przed premierą, mam przyjemność przedstawić Państwu książkę, którą objęłam patronatem - "Wiele do stracenia". Jak mówi sam projekt graficzny okładki, jest to zaledwie część pierwsza. Nad walorami estetycznymi i samym wyglądem książki nie będę się rozwodzić, ponieważ na razie jeszcze nie miałam okazji trzymać jej w moich dłoniach. Książkę miałam przyjemność przeczytać w formacie pdf. Głównym bohaterem historii jest Andrew Freshet. Jednym z jego głównych umiejętności i zainteresowań jest obserwowanie tego co dzieje się na Wall Street oraz inwestowanie w co bardziej intratne okazje. Kiedy w firmie, w której pracuje dokonuje przełomowego odkrycia, wszystkie zasługi przypisuje sobie jego szef. Andrew reaguje na to bardzo gwałtownie i odchodzi z pracy. Po tym wydarzeniu następuje pasmo mniejszych lub większych nieszczęść jego ż...