"Esta straciła rodziców. Ukradziono jej życie.A wszystko, co wiedziała o magii, okazało się kłamstwem. Sądziła, że Księga Tajemnic skrywa klucz do wyzwolenia Maginów spod terroru Zakonu. Tymczasem okazała się źródłem śmiertelnego zagrożenia. Teraz potężną moc Księgi nosi w sobie Harte, towarzysz Esty. Aby okiełznać złowrogą siłę, muszą odnaleźć cztery bezcenne artefakty - prastare kamienie, rozsiane po całym kontynencie. To prawdziwe wyzwanie, bo świat poza Nowym Jorkiem jest zupełnie inny, niż się tego spodziewali..."
***
Tytuł: Złodziejka magii
Tytuł: Złodziejka magii
Autor: Lisa Maxwell
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 600
Ilość stron: 600
ISBN: 978-83-271-5914-4
***
"Złodziejka magii" to druga po "Ostatnim magu" część bardzo specyficznej powieści fantasy. Objętościowo książka jest bardziej pokaźna od swojej starszej siostry - liczby bowiem aż 600 stron i to wcale nie takiego wielkiego druku. Także jak widać - historia zawarta na kartach powieści jest bardzo bogata. Okładka jest tematycznie podobna, natomiast tym razem jest w barwie bordowej - sprawia to że obie części wizualnie bardzo ładnie ze sobą współgrają. Myślę, że tyle wystarczy jeśli chodzi o okładkę - przejdźmy do rzeczy.
Esta, oraz pozostali bohaterowie są nam już znani z poprzedniej części książki. Tutaj ma swoją kontynuację historia bardzo zawiła w czasie. Dlaczego? Dzięki samej głównej bohaterce, której zadaniem specjalnym jest manipulacja czasem. Bardzo podoba mi się często używane w książce określenie "zawinęła czas". W części drugiej stało mi się tak bliskie, że nie sposób o nim nie wspomnieć. Jest ono o tyle adekwatne, że Esta w rzeczy samej jest bardzo utalentowaną złodziejką, czyli "zawijanie" to jej specjalność.
Bardzo interesująca jest również relacja Esty i Harte. Oboje są do siebie podobni z charakteru niczym krople wody i choć ich dary tak bardzo od siebie się różnią, tak łatwo jest zaobserwować iż w głębi mają nawet podobne schematy myślowe. Podoba mi się ten moment kiedy ani jedno ani drugie nie chce przyznać, że ich relacja nie jest tylko i wyłącznie relacją służbową i nie są sobie obojętni nie tylko ze względu na misję jaka została im powierzona. I to właśnie te fragmenty, gdzie czytelnik może zaobserwować tę dwójkę są tymi najbardziej interesującymi.
Powieść posiada wiele wątków pobocznych, dzięki którym można zaobserwować inne epizodyczne, ale ważne dla całej fabuły wydarzenia. Pierwsze skrzypce w nich odgrywają Jianyu, Viola, Jack Grew czy Nibsy Lorcan. Ten ostatni szczególnie mocno zaszedł mi za czytelniczą skórę we wcześniejszym tomie, ale cóż mogę na to poradzić... Świadczy to tylko o tym, że kreacja bohaterów jest na tyle realna, że można ich albo znienawidzić albo pokochać. Pojawiają się tu też nowi bohaterowie, za przykład może posłużyć James Lorcan. Nie wiem czy to kwestia nazwiska, czy jakoś specyficznie Ci ludzie w tej rzeczywistości mają poukładany świat w swojej głowie, ale on też zbyt sympatyczną istotą nie jest.
Esta i Harte wydostają się z Manhattanu. Jaki jest ten świat, którego doświadczą poza nim? Chcąc zapanować nad tym co wchłonął Harte muszą odnaleźć artefakty (i na przemierzenie kontynentu w ich poszukiwaniu mają bardzo ograniczoną ilość czasu), z którymi mag co dopiero się rozstał (i tu jest ten wspaniały element podróży w czasie Esty, która z nowym bagażem doświadczeń wraca niemalże do tego samego punktu z jakiego wyruszyła). Można by rozmyślać - dlaczego nie wróciła wcześniej i nie powstrzymała mężczyzny przed podjęciem decyzji o rozproszeniu magicznych przedmiotów? Jest tu wiele pytań oczywistych i nieoczywistych, dla których odpowiedzi mogą być różnorakie. Biorę to za kolejny plus tej powieści, ponieważ nie czyta się jej tak ot. Wciąga w swoją fabułę na tyle mocno, że czytelnik zostaje uczestnikiem wszystkich burzy myślowych, w których biorą udział bohaterowie książki.
Kontynuacja jest równie dobra albo i nawet lepsza niż jej poprzedniczka. W przypadku powieści cyklicznych, powiedzmy sobie szczerze - różnie to bywa. Ale apeluję o tom trzeci, bo koniec wcale mnie nie usatysfakcjonował i zostawił pod znakiem zapytania. Czuję gdzieś po kościach, że ta kontynuacja będzie bo nieludzkim posunięciem by było zostawić czytelnika w takim momencie. Ale to, że fabuła wywołała takie a nie inne uczucia świadczy tylko o tym, jak dobrze została skonstruowana przez autorkę i jak dobrą robotę zrobił tłumacz przy przekładzie z języka angielskiego. Chylę czoła przed tym duetem. Jestem wierną fanką powieści fantasy i czuję ogromną wdzięczność za to, że tak dobre egzemplarze tego gatunku trafiły do moich rąk. Gorąco zachęcam do zapoznania się z obiema książkami - są tego w 100% warte.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.
Wpisuje na listę poszukiwań. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco!
Usuń